|
na oddziale jest całkiem przyjemnie. przyzwyczaiłam się już do krzykôw pacjentów, obrałam metodę gdzie chować leki, żeby ich nie musieć zażywać no i coraz mniej o nim myślę.
|
|
|
planowałam u jego boku życie, wspólne, nasze prywatne niebo. mnóstwo wspaniałych chwil, mnóstwo szczęścia. chciałam urodzić mu dzieci i zestarzeć się u jego boku, gdzieś w małym domku na wsi. nie przewidziałam tylko, że ludzie z zazdrości, zawiści, żeby po prostu zniszczyć komuś życie, ot tak dla sportu, jak takie krwiożercze zombie rzucą się na nasz związek i bez skrupułów go rozszarpią. każda plotka osłabiała, zostawiała ślad jak kula, zachodziła gdzieś w pamięć. każde zwątpienie rodziło następne, każde pytanie bez odpowiedzi oznaczało kłamstwo, każde kłamstwo oznaczało kolejne, kolejne kłamstwa oznaczały awantury i rozstania. każde rozstanie było tylko udowadnianiem sobie, że mimo tęsknoty, jednak przegrywamy naszą miłość. rozstania stały się codziennością, momentami dosłownie. skończyło się staranie się, walka o tą drugą osobę. powroty stawały się coraz mniej autentyczne, a my coraz bardziej czuliśmy się wypaleni. a dziś chyba nic już nie zostało. /bm
|
|
|
najbardziej boli, kiedy masz pewność, że to już koniec. że przez te wszystkie rozstania i powroty wykorzystało się wszystkie możliwości naprawiania tego i się nie udało. i nagle orientujesz się, że nie wiadomo kiedy, ta miłość zmieniła się w pole bitwy, w walkę. i nagle już nawet nie wiesz czy te ostatnie miesiące to czasem nie była miłość tylko do robienia sobie nawzajem na złość. to taki moment, kiedy nie wiesz kompletnie nic. ale gdybyś miała możliwość, jedno magiczne życzenie, mimo wszystkich tych wątpliwości i myśli, powiedziała byś bez namysłu ,,być z nim do końca życia''. /bm :(
|
|
|
wiele kłamstw w życiu wypowiedziałam, ale nigdy żadne nie zabolało tak mocno, jak to, gdy mówiłam mu, że go nie kocham. wiedziałam, że tylko tymi słowami mogę zakończyć tą toksyczną miłość. miałam racje. ale mówiąc to nie tylko jego serce rozerwałam na kawałki, sama sobie wbiłam ostrze w klatkę piersiową. ,,nie kocham cie juz. nie kocham cie juz. nie kocham cie juz'' odbija mi się echem w głowie. i tych słów juz nijak nie da się cofnąć. gdybym nawet powiedziała, że nie były szczere, nie uwierzył by. uwierzył by we wszystko, ale nie w to, że kłamałam, mówiąc, że go nie kocham. zrobiłam ten krok w przód, choć przede mną była wielka przepaść nicości. już nie da się zawrócić, nie da się wdrapać z powrotem na górę. muszę lecieć w dół i czekać aż spadnę na dno i roztrzaskam się o grunt cierpienia. nie ma odwrotu. muszę tym razem zginąć. /bm
|
|
|
postanowiłam przezimować. nie wychylać nosa z łóżka, póki na dworze nie zrobi się ciepło. nie mam żadnych zajęć, mogę tak sobie leżeć do końca świata, a na pewno do końca tej okropnej zimy. z pękniętym sercem, można przezimować nawet lata. /bm
|
|
|
a teraz jestem zła nawet za to, że ten dupek oddycha tym samym ziemskim powietrzem co ja. /bm
|
|
|
z cierpieniem jest jak z czkawką. czasem wystarczy wstrzymać na chwilę oddech, a czasem musisz stanąć na głowie i napić się wody do góry nogami. /bm
|
|
|
W asyście czarnych koronek pewnym krokiem ruszyła w jego stronę.
|
|
|
Nie za wszystko da się przeprosić, ale wszystko można wybaczyć. Nie wszystko można naprawić, ale wszystko można zacząć od nowa.
|
|
|
Przyszedł czas, gdzie ktoś z góry rzuca nam kłody pod nogi.. Testuje ile jesteśmy w stanie znieść.. Ta bezsilność doprowadza mnie do obłędu, ale wiem, że muszę znaleźć siłę by walczyć za nas oboje. Prawdziwy test dla nas..
|
|
|
nie jestem dziewczyną, którą masz zabierać na kolacje do restauracji Geslerowej. wystarczy mi kebab na mieście i piwo. nie jestem też idealnym materiałem na przedstawianie mnie rodzicom. nie jestem idealna, często piję, jaram i nadużywam różnych substancji, tracę nad sobą panowanie i są momenty, że przeszkadza mi nawet powietrze. czasem znikam na kilka dni i nie daje znaku życia. potrafię też wyjść do sklepu i wrócić po trzech dniach. jestem impulsywna i mogę sprawić Ci czasem ból. nie lubię półśrodków i głupiego pierdolenia. są momenty, że daje się szczerze nienawidzić. jestem bezpośrednia i nie lubię gdy ktoś próbuje mi coś narzucać. łamie zasady i gram według swoich zasad. nie przejmuję się zdaniem innych i koło dupy mi lata, że chciałbyś mnie zmieniać według swoich wymagań. łatwo mnie do siebie zrazić i stracić moje zaufanie.czasem nie wiem czego chcę i czego nie chce. i jestem zła, cholernie zła. i nawet kocham też źle. /bm
|
|
|
tu nie chodzi o to, że mamy być idealni, ja dla niego, czy on dla mnie. bo z ideałem ciężko wytrzymać. mamy się sprzeczać i na siebie złościć. mamy wytykać sobie błędy i czasem nie chcieć na siebie patrzeć. mamy też rzucać słuchawką i zwyczajnie się nienawidzić. mamy robić sobie na złość i sprawiać, że jedno o drugie będzie zazdrosne. mamy udawać obojętność i się unikać. mamy krzyczeć i rzucać w siebie talerzami. ale w tym wszystkim, mamy się bezgranicznie kochać. mamy w tęsknić za sobą, gdy jesteśmy daleko od siebie. mamy mówić, że nam zależy i że jesteśmy dla siebie wszystkim. mamy się nawzajem sobie deklarować, że to do końca życia. mamy dbać o tą miłość i mieć ja ponad wszystko inne. mamy patrzeć sobie w oczy i być pewni mam trzymać się za rękę i razem stać na przeciw całemu światu. rozumiesz? mamy mimo wszystko kochać się nad życie, co by się nie działo. bo tylko wtedy ta miłość będzie coś warta, gdy wszystko złe, będzie nijak sie miało do siły i wielkości tego uczucia./bm
|
|
|
|