 |
Mamo. Mamusiu. Nie pozwól mi przeżywać na nowo tego samego snu. Snu, w którym jesteś przy mnie, w którym umierasz. Snu, którego cholernie się boję, którego nienawidzę. Nie chcę kolejny raz obudzić się w środku nocy mokry od potu i zastanawiać się, co jest kurwa iluzją, a co prawdą. Nie chcę złudnych nadziei. Nie chcę tak cierpieć. Ja zwyczajnie się boję, że kiedyś nie wytrzymam...
|
|
 |
Marzę o fajce. O tym, by był zawsze ktoś, kto po prostu przyjedzie do mnie z paczką fajek, by porozmawiać, o tych poważniejszych jak i tych bardziej radosnych rzeczach. By był ktoś, dla kogo nie będę niewidzialny.
|
|
 |
I mam to wszystko w dupie! Tego wieczoru nie naprawi fajka czy browar. Nie naprawi stłuczony kubek, ani spacer na mrozie. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Czemu do cholery czuję się taki niezrozumiany? Dlaczego mam wrażenie, jakby już nikomu na mnie nie zależało? Dlatego, że mnie lepiej poznali? Dlatego, że często nie mam dobrego humoru? Dlatego, że staram się być szczery? Dlatego, że to ja się nie staram? Dlatego, że jestem bezwartościowy, nieistotny w tłumie otaczających ich ludzi? No kurwa nie wiem. Samotność mnie przerasta. Czuję ją ciągle. Potęguje ją milczenie mojego telefonu, ale też niespełnione obietnice spotkań. Czuję to od dawna. Tą pustkę. Od tamtego dnia. I...boję się, zwyczajnie się boję zostać sam. Boję się ich stracić. Boję się, że samotnych wieczorów będzie tylko więcej.
|
|
 |
Tkwisz w czymś, nie będąc do końca pewnym czy ma to sens, nie będąc pewnym czym to jest. Szara rzeczywistość. Zagubione dusze. Jesteśmy, chociaż nie wiemy jeszcze na jak długo. Żyjemy, chociaż kiedyś i tak nas tutaj zabraknie. Życie to próba, trening wytrzymałości. Każde uczucie, każdy ruch uczy nas jak przeżyć. Każda łza czy uśmiech uświadamia, jak silni jesteśmy w swojej bezsilności. Uwierz, że wszystko jest po coś, że my jesteśmy po coś. / Endoftime.
|
|
 |
Nawet jeśli kocha, nigdy nie będę tylko ja, już zawsze obok będzie ona. / Endoftime.
|
|
 |
Wiesz, co w tym wszystkim jest najgorsze? To, że wciąż pozostawiamy to co nasze, i oddalamy się nieco dalej czekając na trzeci ruch, którego nigdy nie ma. To, że wciąż oszukujemy samych siebie, że wciąż tłumaczymy własnemu sercu, że tak jest dobrze, kiedy tak nie jest. Szukamy powodów do złości w najmniejszych szczegółach, a kiedy wszystko zaczyna upadać, nie podpieramy tego. Czekamy, aż ta druga osoba coś z tym zrobi, kurwa czekamy na nie wiadomo co. A potem? Roniąc tysiące łez, gryząc wargi do krwi, raniąc własne ciało, nocami tęsknimy i w duchu poddajemy się przed samym sobą. Nie myślimy już tamtym sercem, mnożąc przy tym uczucia, być może domyślając się co w tej chwili może czuć ta druga osoba. Bierzemy po uwagę tylko siebie. Godność? Honor? Duma? Zastanów się nad koniecznością, zanim stracisz to, co naprawdę kochasz. / Endoftime.
|
|
 |
jak można zbudować coś nowego, lepszego skoro ciągle wygrzebuje się błędy przeszłości?
|
|
 |
pogubiłam się we wszystkim jak małe dziecko..
|
|
 |
najgorsze jest, gdy odtrącasz na prawdę fajnego faceta, któremu na Tobie zależy tylko dlatego, że w głowie siedzi Ci frajer, który Cię zranił.
|
|
 |
Mówimy, że nie potrzebujemy miłości. że nie teraz. że nie jest potrzebna. że nie kochamy. ale tak naprawdę, każdemu serce się smuci, gdy widzi zakochaną parę. każdy z nas potrzebuje choć trochę uczuć.
|
|
 |
Na początku był ból. Ogromny, niewyobrażalny ból. Łzy, popękane serce i mnóstwo smutnych piosenek, królujących na mojej liście najczęściej odtwarzanych. Później złość. Złość na niego, na to jak się zachował i że wszystko zniszczył. Odizolowanie się od świata i wymazywanie z pamięci wszystkiego co dotyczyło i przypominało jego. Teraz? Akceptacja. Poddanie się. I tylko walczę z szybkością bicia mojego serca, gdy staje się dostępny. I tylko walczę ze wspomnieniami, których jest za dużo.
|
|
 |
` poza rodziną, przyjaźnią, muzyką za wiele nie mam... miłość omija mnie łukiem, moje marzenia występują incognito, ale nie pozwolę aby we mnie dominował smutek.
|
|
|
|