|
W pewnym momencie jesteś tak przyzwyczajona do samotności, że tracisz zdolność kochania.
|
|
|
Zamknięta pośród ciszy nikt mnie już nie usłyszy dłonie niebieskie, bo tak trudno żyć powietrzem chciałam oddychać Tobą móc czytać Cię na nowo niezrozumiałe żadne słowo.
|
|
|
byli tacy co chcieli podać dłoń, gdy upadłem,
nie chce litości, stąd te dłonie, kruszyłem w imadle,
|
|
|
moją szczerość, położyć na szali z kłamstwami błaznów
|
|
|
zwykle szukam odskoczni w cieple Twoich rąk
|
|
|
Nie potrafisz mnie zrozumieć już,
nie wiesz co czuje, spójrz, w moje oczy
idź już, zanim wyplujesz moje imię,
|
|
|
mogę pokazać Ci ból, lecz nie obojętność
|
|
|
niektóre słowa warte są przemilczenia.
|
|
|
obecność drugiej osoby docenimy dopiero wtedy, kiedy zostaniemy tak naprawdę sami. kiedy zdamy sobie sprawę, że nie ma nikogo, kto po prostu by był.
|
|
|
Zranił ją kiedyś tak mocno że żaden następny mężczyzna nie mógł jej dostać bez ponadludzkiego wysiłku
|
|
|
Idę przez miasto nocą idę bo czas odpocząć już nie ma w nas pieprzonej nadziei zastąpiłam ją niemocą
|
|
|
|