 |
Czuję, tamten ból przeszywający moje ciało, wewnątrz gdzieś. To nigdy nie minie, może być jedynie oswojone, chyba… Zawsze będzie wracało w tych gorszych chwilach, uderza w sam środek nie chciałbyś tak. za każdym razem chcę wybuchnąć płaczem jak dziecko, łudząc się że to minie, jednak milczę. Myślę to żałosne ciągle się prosić o prawde, która Ci się przecież należy.. Strach za każdym razem, że to wróci.
|
|
 |
Tak, dreszcze - kiedyś je dostawałaś
Teraz chce ci się rzygać jak na niego patrzysz
|
|
 |
Ze słowami przemocy i pustymi groźbami
To jest chore, że te wszystkie bitwy dają mi satysfakcję
|
|
 |
Teraz w naszych głosach jest żwir
|
|
 |
Czuję coś dobrego
Postępując niewłaściwie
I czuję coś złego
Postępując właściwie
Nie mógłbym skłamać, nie mógłbym, nie mógłbym
Wszystko co mnie zabija, sprawia, że czuję się żywy
|
|
 |
Było mi gorąco w uścisku Twojego spojrzenia.
|
|
 |
Głupie określenie, ale zlodowaciałam, nie licz na dużo.
|
|
 |
Gdybym tylko mogła, po kilka razy dziennie dziękowałabym mu za to, że po prostu był. Za to, że chciał być przy mnie nawet wtedy, gdy o to nie prosiłam, kiedy było naprawdę źle, kiedy wszystko w jednej chwili upadało na bruk. On był. Pomimo łez, uśmiechałam się. Gdyby nie on, nie wiem jak dałabym sobie radę. Tak wiele mu zawdzięczam. / Endoftime.
|
|
 |
Myślami powracam do tamtych chwil. Widzę tysiące uśmiechów, a każdy z nich przepełniony magią prawdziwego szczęścia. Widzę nas, splecione dłonie, tak wbrew wszystkiemu. Przecież mieliśmy być. / Endoftime.
|
|
 |
Pachniesz jak sztylet z podciętego gardła, lekko skropionego wodą kolońską wytarty w atłas
|
|
 |
Blizny na dłoniach mówią o nas więcej niż słowa
|
|
 |
Zbyt późno by zostać, zbyt wcześnie by mówić, że jest dobrze
|
|
|
|