 |
Lepiej trzy razy stracic niż raz się wpierdolić i pamiętaj o tym towarzyszu niedoli.
|
|
 |
masz jakieś ale? masz jakieś wąty? te? co powiedziałeś? nie zrozumiałem cię,idź do ortodonty !
|
|
 |
inni mi zwisają jak firanki z karniszy.
|
|
 |
Gdy czegoś bardzo mocno chcę,
Wtedy problemu nie ma, znasz ten schemat
Olej każdy dylemat, jest zbędny,
Posiadasz cel, nie wiesz którędy iść, ja ci powiem, tędy
Nie spadaj jak liść na ziemię
Pnij się do góry, spełniaj swe marzenia
Tak już jest jest z pokolenia na pokolenie
Żeby mieć, trzeba mocno tego chcieć
To logiczne jak sieć, widzisz cel – wyciąg rękę i leć za nim
Samo gadanie na nic, dla pewnego swego nie ma granic.
|
|
 |
może tak dla ochłody przełamiemy pierwsze
lody, jestem czarujący,bo mam na to metody.
|
|
 |
Pewnego dnia, pewnego dnia pękło niebo
I lunął straszny deszcz.
Wtedy krzyknął ktoś
I chłód ogarnął wszystkie serca,
A w oczach pojawił się strach.
|
|
 |
my na chodnikach życia, ulicach uczuć.
|
|
 |
CZASAMI WOLĘ BYĆ ZUPEŁNIE SAM
NIEZDARNIE TAŃCZYĆ NA GRANICY ZŁA
I NAWET STOCZYĆ SIĘ NA SAMO DNO
CZASAMI WOLĘ TO NIŻ CZUŁOŚĆ WASZYCH OBCYCH RĄK
POSIADAM WIARĘ W NIEMOŻLIWĄ MOC
POTRAFIĘ JEŚLI CHCĘ ROZŚWIETLIĆ MROK
MOGĘ PORUSZYĆ WAS NA KILKA CHWIL
TYLKO ZROZUMCIE KIEDY ZECHCĘ ZNOWU Z SOBĄ BYĆ
|
|
 |
mama miała racje, kumple odchodzą zostaje pusta ławka.
|
|
 |
każdy ponad każdym, skurwysyny, innego traktują jakby był nikim.
|
|
 |
Ty rób swoje, ja robię swoje w swojej głowie. Jestem
panem swego losu, amen. I nie słucham
osób, które sieją w głowie zamęt, Słucham swego
wewnętrznego głosu, to fundament.
|
|
|
|