 |
|
Nie jestem w życiu zbyt widowiskowa. Odwracam się i odchodzę. Można mnie zrazić ignorancją, brakiem uwagi, atencji. W niepowodzeniach zamykam się i trudno mnie potem otworzyć, dotrzeć do mnie. Bywa, że wychodzę z domu, gdzieś uciekam, chcę być goniona i przepraszana.
|
|
 |
|
Myślę, że udany związek powinien być stałym romansem.
|
|
 |
|
Związek jest zdrowy wówczas, gdy każde z partnerów może swobodnie prosić o to, czego pragnie, i jednocześnie ma prawo, jeśli chce, odmówić takiej prośbie.
|
|
 |
|
Wiesz, miłość ma to do siebie, że nawet gdy jest nie najlepiej, łzy lecą a gardła się zdzierają od brzmiącej głośno ciszy, człowiek wciąż martwi się o drugiego człowieka i jest gotowy na wiele.
|
|
 |
|
On jest tym lepszym mną. Sprawia, że jestem szczęśliwa.
|
|
 |
|
Z nadzieją spoglądam w otchłań mych uczuć, szukając powodu dla którego tak bardzo zmieniłam się wewnętrznie. Szukam tego punktu, w którym coś sie we mnie zmieniło, w którym coś pękło, coś uciekło, przeleciało, coś powstało. Szukam tego kawałka kamienia stojącego tam na dnie serca, ciążącego, nie pozwalającego na chwilę zapomnienia, odrobinę miłości, niechęci do przeskoczenia tej przeszkody, otworzenia się. Blokującego moimi obawami coś, czego wytłumaczyć nie potrafię. Ukraść szczęście. Nie martwić sie konsekwencjami, zachować się jak kiedyś.. beztrosko.. po prostu dać szansę. Brakuje mi tego. Rozmyć blokadę, spróbować.
|
|
 |
|
Trzeba się kierować uczuciem - jeżeli kogoś kochasz i jest ci z nim dobrze, to nie ma się co zastanawiać, co będzie za rok czy dwa. Rób, co czujesz. Ludzie za bardzo skupiają się na tym, co było lub będzie, zamiast na tym, co jest. Nie podejmują decyzji z wiarą w to, że wszystko się dobrze poukłada, tylko analizują - a jak nie wyjdzie, a jak stracę pracę, a to, a tamto. Trzeba mieć wiarę. A łatwiej mieć wiarę tym, którzy w coś wierzą. / Sebastian Karpiel-Bułecka
|
|
 |
|
Posmakowałem jej... i do mnie dotarło, że całe życie głodowałem. / Perwersje {♥}
|
|
 |
|
Zawsze pragnąłem by była dla mnie czymś w rodzaju uzależnienia, by zastąpiła mi alkohol i fajki, bym mógł do niej wracać i od niej odchodzić, ale nie dalej niż na odległość serca. Kołysałem się w rytm jej oddechu i upijałem się jej obecnością. Była niczym słońce, które wychodząc zza chmur, daje nadzieję na pogodę ducha. Uśmiechnięta zawsze, nie od święta, witała mnie jeszcze za nim wszedłem do mieszkania. Chciałem spijać z jej ust smak wypitej o poranku kawy, to śmieszne, ale już wtedy czułem, że daje mi noc. Goniliśmy razem szczęście, ale może zbyt prędko, bo potknęliśmy się o kamień, który zamiast roztrzaskać się na kawałki, do dziś niosę na plecach w postaci tęsknoty za nią./mr.lonely
|
|
 |
|
Jest fajnie,czasami nawet błogo,szukam jej w butelce,a przecież siedzi obok./mr.lonely
|
|
 |
|
Budzisz się pewnego dnia i wiesz już, co się stało. Zdajesz sobie sprawę, że nie masz nikogo. Kiedyś umrzesz jak każdy i nikt nie będzie za Tobą tęsknił. Straciłeś wszystko i wszystkich. Dlaczego? Niezły był z Ciebie kutas. I nie dbałeś o nikogo ani o nic. Tak już jesteś. Miałeś przyjaźń i odepchnąłeś ją najdalej od siebie jak tylko mogłeś. Miłość sama odeszła, ale to dlatego, że nie mogłeś się nią cieszyć tak naprawdę. Bo nie potrafiłeś tego zrozumieć. I bałeś się, bałeś się jak nikt inny. Strach wygrał, zostałeś sam. Czujesz się z tym źle, ale prawda jest taka, że zrobiłbyś to znów. Bo jesteś śmieciem. Takie jest życie. A ty nie masz nikogo.
|
|
|
|