 |
Może kiedyś staniesz w moich drzwiach i spytasz 'zapalisz' po czym nie czekając na moją odpowiedź podpalisz jointa , zjarasz 3 buchy i wsadzisz mi go w usta lub chwycisz za rękę i zaprowadzisz na zewnątrz z informacją 'idziemy na wódkę' , a może od razu zaciągniesz na górę szepcąc w nierównomiernie ułożone włosy 'pragnę Cię , kurwa' jest też jeszcze jedna opcja , ta której Ty nie dopuszczasz do wiadomości a jednak. Całkiem możliwe że możesz już nigdy mnie tutaj nie zastać / nacpanaaa
|
|
 |
Nie musisz tłumaczyć swojego odejścia , wiem , to zawsze ja jestem tą złą , już nawet do tego przywykłam / nacpanaaa
|
|
 |
To jest tak że boli Cię wszystko i wszyscy. Masz dość , czujesz jak pęka Ci serce , jak twoja dusza roztrzaskuje się na miliard drobnych kawałków , upadasz i umierasz powoli zamknięta w swoim chorym świecie. A ludzie wmawiają CI to durne 'będzie dobrze' i nienawidzisz ich za to , rzygać Ci się chce na samą myśl o tym stwierdzeniu, masz ochotę napluć im twarz , wsadzić tą sentencję w dupę. Ale nie możesz tego zrobić bo wiesz że to nie ich wina , że mimo wszystko oni chcą twojego dobra. Wiem jak się czujesz , znam to z autopsji więc nie będę wciskać Ci kitu iż będzie dobrze , ale na stówę będzie lepiej , to mogę Ci zagwarantować , tego możesz być pewna / nacpanaaa
|
|
 |
ejj ja wciąż oddycham , może zbyt cicho i nierównomiernie ale jednak. ejj ja wciąż żyje , mieszkam w tym samym mieście , na tej samej ulicy , znasz adres , to mało powiedziane znasz rozkład pomieszczeń i każde piętro tego domu. Ja wciąż tu jestem , chodzę tymi samymi ścieżkami , odwiedzam te same kluby i spędzam czas w tych samych miejscach. ejj nie zmieniłam się ani o milimetr , wciąż zdarza mi się zarywać nocki i przeginać pod każdym aspektem. ejj ja nie odeszłam , nie zniknęłam , nie wsiąkłam w ziemię , nie teleportowałam się i nie porwało mnie ufo. Ja wciąż istnieję , i czekam choć wszyscy wokół mówią 'nie warto' / nacpanaaa
|
|
 |
Od zawsze taka byłam, niezrównoważona , niepoukładana , nieogarnięta.Nie nosiłam drugiego śniadania i codziennie ktoś inny musiał pożyczać mi długopis.Gdy moja klasa zaczynała trzecią lekcję ja jeszcze przewracałam się z boku na bok.Spóźniałam się na zajęcia jeśli w ogóle na nie przychodziłam.Nie śledziłam swojego cyklu menstruacyjnego po czym srałam ze strachu w myślach przeklinając 'kurwa jestem w ciąży'.Zapomniałam ważne daty takie jak odbiór wyników z matury, no kurwa przecież takie rzeczy ma się wyryte w psychice. Nie wyciągałam ładowarki z gniazdka , nie gasiłam światła wychodząc z pomieszczenia, nie zakręcałam kranu nie wspominając już o wyciągnięciu naczyń ze zmywarki czy wyłączeniu telewizora.Za dużo piję, ćpam i imprezuję a kurwa czy też ja pierdole traktuję jako przecinek, i tak wiem co myślisz , masz rację , przykro mi , nie jestem dla Ciebie. / nacpanaaa
|
|
 |
Znów się nie wyspałem. Wróciłem nad ranem do domu, jeszcze przed progiem przywitał mnie Ojciec - w ręku trzymał list zaadresowany do mnie. Poznałem natychmiastowo od kogo jest, po piśmie. Otworzyłem go najszybciej jak potrafiłem i zacząłem czytać. Ojciec nie odrywał ode mnie wzorku, chciałem w tym liście znaleźć wątek, w którym będzie - wychodzę jutro, kup browary i czekaj na mnie na ławce. - nie było tam tego. Było coś innego, coś gorszego nie tylko dla mnie. Miał mieć drugą rozprawę. Drugie rozpatrzenie całej sprawy co łączyło się z jednym - wyższy wyrok, więcej zeznań, świadków, którzy swoją prawdę wyssali z palca i problem, że każdy z naszej ferajny może trafić za kraty. - Zaczynam odliczać dni do rozprawy, nie uciekam. Nie mogę zostawić go samego. - zaczynam mówić sam do siebie, ręce mi się trzęsą. Wypuszczam z rąk list, który upada na ziemię - wraz z upadkiem kartki papieru, prysła nadzieja. | niby_inny
|
|
 |
Chciałbym znów zobaczyć Ją tylko w mojej koszulce, niezdarnie zawiązanym koku, bez makijażu. Nie koniecznie biegającą od rana w kuchni, a w moim łóżku kiedy otwierała swoje cudowne roześmiane zielone oczy. Dziś budzę się kolejny raz sam, plany, które były nie sprawdzają się w najmniejszym stopniu. | niby_inny
|
|
 |
Wszystkie wspomnienia mnie niszczą, mam wciąż jej obraz w głowie. Nieziemsko piękna szatynka, metr sześćdziesiąt osiem, piękne, zawsze roześmiane zielone oczy, idealne usta, za którymi kryły się zawsze idealnie białe zęby. Jędrne piersi, tyłek - kształty o których marzy każdy facet. Mocny charakter, potrafiła wytrzymać wszystko, dla miłości była gotowa oddać życie. Ale spierdoliłem, wiem. Nie doceniłem tak naprawdę, jakiego skarba miałem codziennie w swych ramionach. Jaka cudowna dziewczyna, budziła mnie rankiem pocałunkami. Brakuje mi jej, bardzo. W nocy nie mogę zasnąć, poduszka jest przesiąknięta jej zapachem. W moim pokoju, nadal walają się jej rzeczy - na biurku stoi pełno jej zdjęć, naszych wspólnych, które zajmują honorowe miejsca. Wszystko mi o niej przypomina, nawet kiedy patrzę na fotel widzę ją owiniętą w koc, trzymającą w ręku gorącą herbatę i patrzącą mi prosto w oczy. Miałbym wszystko, gdybym miał nadal ją. | niby_inny
|
|
 |
Widzę siebie teraz. I widzę kim chcę być za dziesięć lat. Ale nie wiem, jak pokonać tę drogę.
|
|
|
|