 |
on miał to coś czego nie ma teraz
nikt inny..
|
|
 |
To, że żyłam nadzieją i wspomnieniami; To, że tyle czasu płakałam, cierpiałam, tęskniłam, że czekałam to była zapłata za jego cierpienie. Tak, ja każdą łzą, każdą nieprzespaną nocą, a przede wszystkim całą swoją miłością zapłaciłam za to, że ktoś kiedyś skrzywdził i jego. To dlatego nie potrafił kochać, nie potrafił trwać przy mnie każdego dnia. To wszystko dlatego, bo jemu też ktoś złamał serce, a później trafiłam się ja - być może za szybko - i nie dał rady odbudować swojego świata z drugą osobą na plecach. Zranił mnie, chociaż ja doskonale wiem, że wcale tego nie chciał. Więc teraz płacę, ja płacę za cudze cierpienie i nie chcę dopuścić aby kiedykolwiek ktokolwiek musiał płacić za moje, rozumiesz? / napisana
|
|
 |
Czasem mam wrażenie, że to jakaś obsesja. Że ja boję się o nim zapomnieć, ponieważ odnoszę wrażenie, że wtedy umrze kolejna cząstka mnie, że zniknie poczucie, iż spotkało mnie w życiu coś wspaniałego, że kolejny raz oddale się od wspomnień. Nie wiem dlaczego to wszystko tak wygląda, przecież od dawna powinnam umieć sobie radzić z takimi sytuacjami kiedy smutek obiera nade mną kontrolę, ale jednak nadal nie potrafię. Wtedy włącza się we mnie podwójna tęsknota i nijak nie mogę zmusić siebie do niepamiętania, do niekochania. Nie wiem dlaczego to spotkało akurat mnie, dlaczego muszę być taka słaba emocjonalnie, dlaczego nie mogę po prostu odciąć się od przeszłości. To byłoby dużo prostsze niż życie w nieustającym wewnętrznym bólu. Żadna obietnica o lepszym jutrze się nie spełniła, żadne słowa o przemijającej miłości się nie sprawdziły. Ja już nie wiem co dalej powinnam robić. / napisana
|
|
 |
Tak mam Twoje zdjęcia. Ale oprócz wpatrywania się w ten papier chciałabym Cię jeszcze zobaczyć , dotknąć, objąć, /[k]
|
|
 |
|
Czasami mam wrażenie, że muszę zapłacić za to, że tu jestem, wynagrodzic wszystkim swoją obecność; porzez uprzejmność, uczciwość, by oni byli dumni ze mnie. W tym wszystkim zugubiłam siebie. Moja osoba jest mi obca, moje imie brzmi mi obco. Nic nie jest tym samym co przedtem. Oczywiście, jeżeli takowe było. To trwa za długo, więc stawiam sobie jakieś cholerne postanowienie; Tak, to jest ten dzień. Tak, brzmi świetnie. Potem podchodzę do tego momentu coraz bliżej,blizej i bliżej, aż w końcu go dotykam. I wszytsko pryska jak bańka mydlana, jakby moje myśli były iluzią. Jakbym ja nagle się nią stała. Staram się nad sobą zapanować, przypomnieć sobie jedne z tych motywujących treści, ale teraz nawet nie pamiętam o ich istnieniu. Niczego nie pamiętam, prócz tego, że jestem beznadziejna. Ta chwila miała zabłysnąć w moim życiu jako przełom, a okazała się niewypałem. I tak bez końca, do obrzydzenia, na przemian; żyję na krawędzi iluzji. ~~D
|
|
 |
W wysokich bucikach, kwiecistej sukience, i Tobą w lewej ręce..
|
|
 |
Jego spojrzenie daje mi uczucie bycia w niebie. Nawet we mgle odczuwam na swym ciele jego ciepło, na ustach jego smak.
|
|
 |
Nagrodził mnie uśmiechem, od którego dziewczynom spadają majtki.
|
|
 |
Twoje ciało rozpoznam nawet w najciemniejszym pomieszczeniu. Wystarczy, że poczuje miłość, która przyciąga nas jak magnez.
|
|
 |
I szmer Jego serca słyszę już na klatce.
|
|
 |
Uwielbiała stukot przyśpieszonego tętna, w momencie kiedy krew zaczynała krążyć w żyłach szybciej. To ta chwila, kiedy ją dotykał..
|
|
|
|