 |
|
Uważam, że skoro jednorożec ma nazwe od jednego roga, to byk powinnien się nazywać dwuróg ! :>
|
|
 |
|
Ile to jest trochę? Więcej niż ciut a mniej od garści? :>
|
|
 |
|
Za ciasne głowy na myśli, za twarde serca na miłość .
|
|
 |
|
nie robię nic nadzwyczajnego. zwyczajnie jestem. postępuję tak zupełnie normalnie, naturalnie. jestem sobą. i widzisz, dostaję za to Jego miłość. bajka.
|
|
 |
|
Za tego jednego jedynego, oddałabym zycie za niego, choć musiałby być dla mnie cierpliwy jak anioł.
|
|
 |
|
czasem wystarczyłoby zwykłe 'jestem', nic więcej.
|
|
 |
|
miłość to takie... prawie-umieranie.
|
|
 |
|
wypiłabym z Tobą za błędy, jednak tamto - to nie był błąd, niewłaściwe posunięcie. to było piękne.
|
|
 |
|
na prawdę chcesz, żeby wrócił? żeby był tu teraz z Tobą, z litości, tak na prawdę nic nie czując? nie pakowałabym się w to. wierz mi. lepiej nie mieć nic, niż mieć coś sztucznego, wymuszonego, na niby.
|
|
 |
|
na samą myśl o Tobie rozrywa mnie od środka. kiedy Cię widzę dosłownie umieram. każda cząstka mojego ciała usycha, wypala się. z trudem powstrzymuję się od krzyku, histerycznego płaczu. nie mów, że jestem zimną panienką bez uczuć, że ewidentnie wszystko po mnie spływa, że zostałam stworzona do ranienia. to tylko honor, który nie pozwala mi okazywać jak obsesyjnie potrafiłam pokochać takiego skurwiela jak Ty.
|
|
 |
|
przekładam kupkę z ubraniami tysiączny raz w tym tygodniu. w zależności od tego, co aktualnie zamierzam robić wędrują po trasie krzesło-łóżko-krzesło-łóżko i tak w kółko. biurko jest istnym muzeum najróżniejszych przedmiotów, począwszy od kubków, przez opróżnione butelki po coca-coli, legitymację, zużyte chusteczki, aż po ramiączka od stanika. śpię w tym samym w czym funkcjonuję w dzień. włosów nawet nie próbuję rozczesywać. lekcje? zanurzam w nich nos, jednak nudzi mi się to po średnio dwóch, trzech minutach. notorycznie sprawdzam skrzynkę odbiorczą w nadziei, że jednak coś się zmieniło. nadal nic. przekraczam próg szkoły, gdzie od razu wita mnie Twój uśmiech. nie ogarniam, tyle.
|
|
 |
|
całujesz Go, drażnisz paznokciami Jego kark, delikatnie mruczysz. przychodzi wiadomość. tłumaczysz się, że to mama, że musisz odpisać. jednak Twoja rodzicielka zupełnie nie pamięta o swojej puszczalskiej córci. straciłaś swoją wartość w Jej oczach. to On - ten, który nocami daje Ci najwięcej przyjemności. odpisujesz pośpiesznie, że będziesz około dziewiątej. wracasz do pieszczot ze swoim formalnym mężczyzną. potem wychodzisz, wracasz do swojego domu, zmienisz ciuszki i lecisz. proszę Cię, nie mów mi więcej, że się szanujesz.
|
|
|
|