 |
|
Mam mysli brudne jak wielu ludzi ręce. Wokół mnie burdel, ile kosztuje szczęście?
|
|
 |
|
W młodym ciele krew... tak cudownie przyśpieszyła bieg. Lecz z naiwnym snem, zdrada znowu zwyciężyła.
|
|
 |
|
wiesz, bywa, że pustka zalewa mi dusze
|
|
 |
|
siedzę i czekam, aż mnie ktoś uratuje i nienawidzę siebie za to, bo przecież nie mam kurwa pięciu lat
|
|
 |
|
Widzę bezdroża, godzinami ludzi na nich, idą struci marzeniami bo im los nie skróci granic, i nie skoczą w otchłań za nic, bo boją się że upadną.
|
|
 |
|
chodź, nadrobimy zaległości, masz na sobie tyle miejsc niewycałowanych
|
|
 |
|
umarłem przez ciebie, chociaż właśnie dla ciebie tak pragnąłem żyć
|
|
 |
|
myśle, że można sie wściekać tak naprawde tylko na tych, których sie kocha
|
|
 |
|
wszystko już było, oprócz nas
|
|
 |
|
nie pozwala sie przytulić, może wie to, co i ja, że jedno przytulenie może być niebezpieczne dla chorego umysłu
|
|
 |
|
może doczekam chwili plucia krwią
|
|
 |
|
wypierdalaj. wróć. wypierdalaj i nie wracaj. kochanie wróć…wypierdalaj z mojego życia i zamknij za sobą drzwi, bo jeśli nie zamkniesz, to ja wybiegnę za tobą. w deszcz. w burze. w śnieg. w grad. jak pies, szmato.
|
|
|
|