 |
zadzwoniłabym lecz pomiędzy wybieraniem numeru, a naciskaniem zielonej słuchawki następuje paraliż dłoni.
|
|
 |
osiągnęłyśmy próg dojrzałości, ale w środku dalej siedzi wychorowane ego dziecka.
|
|
 |
zawsze będzie mi czegoś brakować w najmniej odpowiednim momencie, albo jej minimalistycznego uśmiechu pod nosem, albo jego docinek.
|
|
 |
chciałabym czuć coś ambitniejszego niż migrena od samego rana.
|
|
 |
you don't need me, i don't need you, all clear.
|
|
 |
powietrze nie jest już takie ciężkie, jak tamtego czerwcowego wieczoru.
|
|
 |
może moglibyśmy być dla siebie wsparciem i mogłoby być dobrze i mogłoby być fajnie, ale znów jesteśmy gdzieś indziej, na starcie, i chyba znów przez to rozmijamy się całkiem.
|
|
 |
świat nie stracił barw po twoim odejściu, śmiało mogę dalej ryzykować.
|
|
 |
zbieg okoliczności wraz ze świętowaniem moich stu dni do matury, będę w międzyczasie oblewać rok w szkole, która postawiła mnie na nogi.
|
|
 |
długo wyczekiwałam ten dzień, aż w końcu nadszedł. jutro o tej porze stanę wśród bliskich osób i wspólnie mówiąc "poloneza czas zacząć" zaczniemy się martwić, że za sto dni mamy tą nieszczęsną maturę.
|
|
 |
Lekcja numer jeden: zawsze sprawiaj wrażenie, jakby nic, a przede wszystkim nikt nie był w stanie wytrącić cię z równowagi, zrozumiałaś? Lekcja numer dwa: zachowuj się zawsze tak, jakbyś się świetnie bawiła.
|
|
 |
przestajesz być dzieckiem w momencie gdy kolejna bezsenna noc staję się normą.
|
|
|
|