 |
to jedni z tych, którzy widzą więcej niż inni
i prosze nigdy im nie mów, że są naiwni.
|
|
 |
i nie mów mi, żebym nie była smutna, gdy Ciebie boli.
|
|
 |
może być coś bez sensu, ale nic nie jest bez znaczenia.
|
|
 |
change the colors of the sky./zmienić kolor nieba.
|
|
 |
nie masz, kurwa, nic. i już nie wierzysz w to, że 'na każdego gdzieś czeka ta druga połówka'. to tylko słowa. życie pokazuje, że jest inaczej.
|
|
 |
może jestem niepoprawna. szurnięta bądź detalicznie odchylam się od pozostałych dziewczyn. ale nie marzę o wieczornych spacerach po plaży. o moczeniu swoich stóp w złotym piasku i patrząc na rozbijające się o brzeg spienione fale, wyznawanie sobie miłości. marzę realnie. pragnę porannej kawy w pośpiechu. krótkich i treściwych sms'ach od czasu do czasu. i pocałunkach. nie pod rozgwieżdżonym niebem w czasie deszczu. wystarczyły by mi te na szkolnym korytarzu podczas przerwy.
|
|
 |
Napisz coś, cokolwiek. tak bardzo chcę się uśmiechnąć. zawsze gdy widzę ;) przesyła wiadomość, to się uśmiecham.Oczywiście nie masz o tym pojęcia, i na pewno nie pamiętasz 3/4 rozmów ze mną, ale ja znam z nich kazde słowo na pamięć.
|
|
 |
chciałabym się poczuć,jak jedyna dziewczyna w twojej głowie. żebym nawiedzała cię w snach i budziła smsem o 2 w nocy pisząć "kocham cię,tęsknie"
|
|
 |
Kiedy byłyśmy małymi dziewczynkami wierzyłyśmy w bajki, fantazjowałyśmy jakie będzie nasze życie-biała suknia, królewicz, który zabierze nas do zamku na szczycie góry. Wieczorem w łóżku zamykałyśmy oczy.. i wierzyłyśmy gorąco, że marzenie się spełni. Ale człowiek dorasta, któregoś dnia otwiera oczy i bajka pryska..Po prostu któregoś dnia odkrywacie, że bajka może być trochę inna niż sobie wymyślicie. Zamek może nie być zamkiem. I nie ważne czy będzie się żyło długo i szczęśliwie ..Ważne, że jest się szczęśliwym teraz
|
|
 |
siedzę sobie w domu, niestandardowo w klubie. Nie przeszkadzam nikomu, a w domu siedzę, bo lubię
|
|
 |
siedziała na schodach, szkolnego korytarza. ówcześnie wybiegając z klasy. zaciskając pięści starała się, ustatkować swój oszalały rytm oddechu. płakała. zanosiła się płaczem z bezsilności. właśnie wtedy, zadzwonił dzwonek. tabuny ludzi, zaczęły przewijać się koło niej. każdy tylko spoglądał na nią obojętnie, nie pytając nawet czy potrzebuje chusteczki. właśnie wtedy zjawił się on. stanął przed nią, zarzucając na ramie swój plecak. - dlaczego Ty płaczesz? - zapytał, unosząc ironicznie jeden z kącików swoich ust. udając, że nie zna powodu jej łez. - przez Ciebie, bydlaku. zadowolony?! - wykrzyczała, bez zastanowienia. zagryzając z całej siły, zęby. - nawet nie wiesz jak bardzo. - odpowiedział. puszczając do niej oczko, odwrócił się i odszedł, pełen satysfakcji.
|
|
|
|