 |
Kochanie, jest pewien powód, dlaczego się spotkaliśmy, dlaczego wciąż trwamy przy sobie. Nigdy nie znałem tak silnej miłości. Gdy patrzę w twoje oczy, wiedząc, że moja miłość nigdy nie zginie. Nie mógłbym żyć bez ciebie u mojego boku.
|
|
 |
Natychmiast, obłędnie, niezdarnie, bezwstydnie, boleśnie zakochaliśmy się w sobie; należy dodać, że i beznadziejnie, bo tę frenetyczną żądzę posiadania dałoby się ukoić jedynie wtedy, gdybyśmy dosłownie wessali i wchłonęli nawzajem każdą cząstkę swych dusz i ciał
|
|
 |
oni mnie nie lubią. Nie szkodzi. Kiedyś spotkam kogoś, kto będzie mnie lubił, nawet gdy nie będę się o to starać. Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś. Lubi nieprawdę o tobie
|
|
 |
Mógłbym wychwalać miłość, emocje i dotyk
jej oczy, jej włosy, czy uśmiech
Mógłbym się starać mocniej i prosić
Boga o to by tak już było, gdy uśnie
|
|
 |
W pozytywach tonę, chłonę dobrą karmę,
myśli strapione na sto pro ogarnę,
Ujarzmione w moment mam wizje czarne
|
|
 |
Ja i Ty ubierzmy dziś to w proste słowa i ustalmy to by uniknąć rozczarowań
|
|
 |
Wiele pojęć, niezrozumiałych ruchów odpycha
To jest chore, w oparach absurdu oddycham
|
|
 |
banan od ucha do ucha trzymam bucha aż go zjem dobrze wiem, ziomuś nie?
|
|
 |
Nie każda klęska działa przeciwko tobie
Zobaczysz, że te potknięcia jeszcze wyjdą ci na zdrowie
|
|
 |
Kiedyś chciałem być numerem jeden
Już nie chce teraz, od jedynki jest zbyt blisko do zera
|
|
 |
Zamiast bolesnej prawdy wybierz czasem ciszę. Są słowa, których usta nie powinny mówić, a uszy słyszeć. !
|
|
 |
kiedy spławia gości
Których mogłaby mieć i to w takiej ilości
Że każdy by umarł z zazdrości
|
|
|
|