 |
każdego wieczoru czekam na Twoje 'dobranoc'
|
|
 |
Pozwól mi iść przez życie z Tobą.
|
|
 |
Bo kiedy jestem z Tobą, jestem uśmiechnięta. Raz schrzaniłam teraz wygrywam.
|
|
 |
nie pozwolę Ci odejść, teraz wiesz szalałam za Tobą cały ten czas, trzymałam to dla siebie mając nadzieje.
|
|
 |
pamiętam, jak pierwszy raz w lesie spojrzałeś mi w oczy i delikatnie pocałowałeś.
|
|
 |
nigdy nie zapomnę tego jak opowiadałeś mi o swoich przygodach, jak patrzyłeś mi w oczy puszczając mi piosenki, jak przytuliłeś na pożegnanie i nie chciałeś puścić..
|
|
 |
Dawniej myślałam, że wszystko ma swoje miejsce i swój czas. Rodzimy się by żyć, by przeżyć coś naprawdę wyjątkowego. Z dnia na dzień kształcimy swoje życie na nowo, nadajemy mu czasem nawet nic niewarte znaczenie wierząc, że to i tak ma jakiś swój sens. Nie znając granic upajamy się każdą z chwil, pochłaniamy je wewnętrznie. Stajemy na krawędzi, kolejny stopień, robisz krok i wierzysz, że każdy następny będzie jeszcze lepszy od poprzedniego. Wahasz się? Jak każdy z nas. Jak każdy z nas masz swoje marzenia, masz nadzieję, ale nie masz pewności. Nikt nie powiedział, że przekraczając granice będzie lepiej. Nikt nie obiecał, że każdy nasz wybór będzie tym odpowiednim, że czując ciężar na barkach, wciąż będziemy żyć. / Endoftime.
|
|
 |
I przecież to nie będzie trwało wiecznie, nie między Wami. Przecież wiesz jaka jesteś i wiesz jaki On jest, i to takie oczywiste, że wreszcie popełnicie jakiś ostateczny błąd, który tą całą konstrukcję zniszczy. Do diabła, masz już to przed oczami: swój płacz po nocach i Jego z wódką, Bóg wie gdzie. Będzie ciężko, Twoje serce przejdzie tortury, utrzymasz się ostatkami sił, ale mimo to nie zawracasz z drogi do pełnego zatracenia. Nie, wciąż Go całujesz, jakbyś nie miała świadomości jakie to wszystko jest kruche.
|
|
 |
Święty Mikołaju, czas na podsumowanie. Nie ukrywajmy, w tym roku wyjątkowo daleko mi od bycia grzeczną. Za dużo procentów, za dużo facetów, za dużo bezwstydności, brak pokory, krzywdy wyrządzane innym. Tak, tak, wiem, mimo to - proszę o tego faceta. Nie pakuj, nie potrzeba, szybciej będzie dostępny. I proszę, cholera, zapobiegając kolejnym wybrykom, daj mi Go, bo w ostateczności zdobędę Go samodzielnie, a nie musi odbyć się to spokojnie. Zobacz, w oczach odbijają mi się banery ze świątecznymi reklamami - wcale nie widzisz tej przeszłości, którą mam wyrysowaną w źrenicach, jasne?
|
|
 |
W obłędnej samotności szaleństwa. W kokainie. Umierasz. I nic, absolutnie nic nie uchroni cię przed chorobą.
|
|
 |
Wszystko za narkotyk. TOWARU NIE MOŻE ZABRAKNĄĆ!
|
|
 |
Witajcie moje krwawe dzieci: jeden zastrzyk, jeden kop i lawina rusza.
|
|
|
|