 |
|
Chyba Cię kocham, ale to nie miłość. Czasem Cię nie lubie Cię, ale nie jest to nienawiść. Doprowadzasz mnie do łez, ale to nie bezsilność. Potrzebuję Cię, ale nie jesteś niezbędny. Bez Ciebie jest mi smutno, ale to nie depresja. Dzięki Tobie się uśmiecham, ale to za mało, by nazwać to szczęściem. Wszystko jest takie nienasycone, że moje uczucia pogrążone są we mgle. Nic nie widzę, nawet nie wiem, w którą stronę iść, dlatego tkwię tutaj, bez jakiejkolwiek pomocy, obarczona czymś niewiarygodnie bolesnym i w sumie nie wiem, co robić. / love-4ever
|
|
 |
|
To takie niesprawiedliwe, że jednego dnia gawędzisz w najlepszę z bliską Ci osobą, a chwilę później po prostu jej nie ma. Niesprawidliwe jest to, że umawiasz się z kimś, a nagle dowiadujesz się, że nie zobaczysz tej osoby i prawdopodobnie nie spotkasz jej już nigdy więcej. Mijasz kogoś na ulicy, a może ten ktoś następnego ranka już się nie obudził. Kłocisz się z mamą, a może nie będzie wam już dane się pogodzić? Mówisz tacie 'pa', kiedy wychodzi do pracy, ale nie masz stuprocentowej pewności, ze za kilka godzin usłyszysz od niego zwykłe 'cześć'. Czasem to przez chorobę, czasem przez własną głupotę, czyjeś zaniedbanie, pijanych ludzi w autach i psychopatów z nożami. Nigdy nie wiesz, czy jutro nadejdzie, więc błagam, bierz życie takie, jakie jest. Lepszego nie będzie, może nawet nie zasłużyłeś na nic lepszego. Pamiętaj, że nic nie trwa wiecznie i że każdemu kiedyś skończy się tu czas. / love-4ever
|
|
 |
|
Nie znasz mnie. W ciągu ostatnich tygodni zmieniłam się tak bardzo, że czasami mi samej ciężko jest za sobą nadąrzyć. Ostatnio wcale nie pytasz co u mnie, ostatnio mało kto mnie o to pyta. Wiedz tylko, że jeżeli chciałbys zadać mi jakieś pytanie, porozmawiać, czy zwyczajnie się przywitać, to ja jestem. Zawsze do usług, zawsze dla Ciebie, akurat to się nigdy nie zmieni. / love-4ever
|
|
 |
|
Czujesz rosnącą gulę w gardle, żołądek zaciska się coraz bardziej, a serce przyspiesza swoje uderzenia. Ręcę zaczynają się trząść, a oddech staje się cięższy i głośniejszy, jakby każdy haust był potwornie bolesny. Siadasz na łóżku i próbujesz się uspokoić, a wtedy czujesz jak robi Ci się coraz goręcej. Odkrywasz kołdrę by ochłonąć, ale gula w gardle dała o sobie przypomnieć, a oczy zaszły mgłą. Mrugnęłaś, a po policzkach spłynęły dwie słone łzy. Potem było ich coraz więcej, aż w końcu zatopiłaś twarz w dłoniach szlochając coraz głośniej, co chwila pociągając nosem. Wypłacz się, myślisz, ponoć to pomaga. / love-4ever
|
|
 |
|
Cieszę się, że jesteś. Choć z każdym dniem oddalamy się od siebie coraz bardziej, wiem, że Twoja obecność w moim życiu dużo zmieniła. Dałeś mi radość, o którą przecież dziś tak ciężko. Obdarzyłeś mnie zaufaniem, troską. Wspierałeś mnie i podnosiłeś z największych upadków. Byłeś dla mnie jak prawdziwy przyjaciel, jak brat, zresztą nadal nim jesteś. Ale dziś czuję, że już zapomniałeś, o tym że przecież kochaliśmy się i nie potrafiliśmy funkcjonować bez siebie. Widzę, że nauczyłeś się jednak i tego. Nie, nie gniewam się, nie umiem, nie na Ciebie. Ja tylko strasznie tęsknię i czasem płaczę po nocach, brakuje mi Ciebie. Po prostu. / love-4ever
|
|
 |
|
Drgnęłam, kiedy dotknął mojego podbródka i zaczął unosić go ku górze. - Kolegę? Trójkąt? Kurwa, trzeba być frajerem, żeby składać takie propozycje, a Ciebie, mimo tego jak silna jesteś, to zabolało. Nie mylę się? - zapytał, patrząc mi w oczy, na co kiwnęłam głową. - Jestem silna, ale mam uczucia, tego nie zmienię - przytaknął, po czym dorzucił: - Wiesz doskonale, że mi się podobasz, ale nie chcę przyspieszać. Nie chcę zrobić nic pochopnego, choć jestem pewien, że tego chcę. Ja tego chcę, chcę Ciebie, jak i Ty chcesz mnie. Teraz jednakże skoncentruję się na Twojej duszy, masz najpiękniejsze wnętrze jakie znam - dokończył, głaszcząc mnie po policzku. On, priorytetowy psycholog mojego detoksu.
|
|
 |
|
I nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, lecz ta pierwsza kąpiel, poczucie tej wody sprawiało, że chciałam więcej za wszelką cenę
|
|
 |
|
Ideały nie istnieją, więc co Ty tu robisz? ♡
|
|
 |
|
Stoisz przede mną. Uśmiecham się do Ciebie. Uważasz, że jestem szczęśliwa. Mylisz się. Jestem zagubiona. Samotna. A w mej głowie roi się od potworów. Nie mam z kim porozmawiać. Nie. Nie dlatego, bo nie ma człowieka. Człowiek jest. Tyle, że ludzie nie potrafią słuchać. Nie potrafią zrozumieć. Nie chcą zrozumieć. Powierzchownie ocenią Twój problem. Wyciągną złe wnioski. Bo, jak można wyciągnąć odpowiednie, kiedy się nie słucha. Prawda? Jest jeszcze druga opcja - stwierdzą, że się użalasz, bo inni mają gorzej. Tyle nieszczęścia jest na świecie. Ty żyjesz w bajce. Bajka, w której jest księżniczka. Ma dwie nogi i ręce. Na pierwszy rzut oka zdrowa. Dookoła pełno potworów. I żadnego rycerza, który przyjdzie jej na ratunek. Dlatego lepiej się uśmiechać. Udawać, że jest dobrze. Kłamać na każdym kroku. Cieszyć się i śmiać, a potem w nocy najgłośniej płakać. Wyć jak wilk do księżyca. I wiesz? Masz racje. Ludzie nie popełniają samobójstwa, bo są samotni. Z samotności naprawdę wiele można wyciągnąć
|
|
 |
|
To Ty obiecywałeś mi, że będę mogła liczyć na Ciebie o każdej porze dnia i nocy. Ty uczyniłeś się ideałem, który mimo wszystko wciąż mnie wspiera. Ty zaręczałeś, że to dane miejsce w Twoim sercu na zawsze pozostanie dla mnie, będzie czekało, co by się nie wydarzyło. Cholera, Ty tak bardzo mnie kochałeś i nie uwierzę Ci, że tego nie było. Ty przekonywałeś mnie, że nie pozwolisz mi o sobie zapomnieć, będziesz się przypominał. Ty mówiłeś mi, że jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, mając mnie przy sobie. Jakim cudem zebrałeś to wszystko i upchałeś gdzieś, gdzie nie ma prawa za Ciebie przemawiać? Jak to możliwe, że nie rozsadza Cię od wewnątrz?
|
|
|
|