 |
. nie tęsknimy za ludźmi , których kochamy .. . tęsknimy za tą cząstką nas samych , którą oni ze sobą zabierają .
|
|
 |
wiesz co ? poddaję się , już nie mam więcej siły udawać jaka jestem szczęśliwa i płakać po kątach , tak jakby nigdy nie zauważył . już nie mogę . przyznaję , że cholernie boli mnie to co mi zrobiłeś i sobie nie radzę . nie radzę sobie z moją podświadomością , wspomnieniami , z sercem . nie radzę sobie z samą sobą . tak , właśnie do takiego stanu mnie doprowadziłeś i od dziś taką będziesz mnie oglądać . bo ja już nie mam sił udawać , że jest zajebiście . chociaż jest najgorzej jak tylko może . przestanę się sztucznie uśmiechać , koniec udawania .
|
|
 |
teoretycznie - mam wyjebane, praktycznie - dobrze udaje
|
|
 |
I możesz go nie kochać , mieć kompletnie gdzieś co się z nim dzieję. Z kim się teraz zadaję i czy ma dziewczynę. Możesz mieć wyjebane na całą jego egzystencję ale mijając go na ulicy i tak odwrócisz głowę. Choćby nie wiem co nie zdołasz nie spojrzeć w te brązowe oczy bo w końcu kiedyś były dla Ciebie całym światem.
|
|
 |
` a najgorzej jest , jak zdasz sobie sprawę , że nic z tego nie będzie , że gdyby między wami miało coś być , to byłoby już dawno . kiedy zrozumiesz , że to co się dookoła dzieje wcale nie zmierza ku spełnieniu twoich marzeń .
|
|
 |
wpadła w ten wiek, wiek problemów. i właśnie tak z dnia na dzień wszystko coraz bardziej się komplikuje.
|
|
 |
Czasami się zastanawiam, co byś zrobił, gdybyś spotkał mnie poza szkołą? Gdybym przygnębiona wpadła na Ciebie? spojrzała Ci w oczy? Albo lepiej ! Gdybyś zobaczył mnie szczęśliwą, z jakimś cudownym uśmiechem na twarzy. Chciałbyś podejść, a tu przybiegłby do mnie jakiś "on" i przytuliłby mnie. Domyśliłbyś się, że ten uśmiech, którym Ciebie n i g d y nie obdarzyłam, jest dla n i e g o. Co byś czuł?
|
|
 |
Czuję że nadszedł czas by uporządkować swoje życie , wyrzucić niepotrzebnych ludzi i iść do przodu.
|
|
 |
Chcę chłopaka, który... trzymałby moją rękę bez przerwy, nie pozwoliłby mnie skrzywdzić. Rzuciłby we mnie pluszowym misiem, gdybym zachowywała się idiotycznie, a potem obdarowałby mnie milionem całusów. Robiłby z siebie idiotę tylko po to, bym się uśmiechnęła. Opowiadałby o mnie swoim przyjaciołom z uśmiechem na ustach. Kłóciłby się ze mną o głupie rzeczy, by potem przepraszać mnie kupując kinder niespodzianki. Liczyłby ze mną gwiazdy. Byłby moim najlepszym przyjacielem. I nigdy, przenigdy nie złamałby mi serca.
|
|
 |
Teraz się pozbierałam. Nie jestem już tak perfekcyjna jak wczesniej, nie potrafię już tak pięknie żyć, nie potrafię szczerze się śmiać. Ale jestem. Wstaje z łóżka żeby przeżyc kolejny cholernie pusty dzień.
|
|
 |
Mam dość słuchania tego, jak beznadziejna jestem. Wiem, że się zmieniłam. Uważacie, że na gorsze. Bo co? Bo nie jestem już taka miła dla wszystkich? Bo mam swoje zdanie i właśnie tego się trzymam? Egoistka? Nie sądze. Ja poprostu w końcu ogarnęłam się po tym, jak skrzywdził mnie ten palant, a to jaka jestem to taka pewnego radzaju bariera. Próbuje się bronić. Nie chcę przechodzić przez to kolejny raz.
|
|
 |
I znów to robię, flirtuję ze wszystkimi kolesiami, których napotkam, tylko po to, aby On poczuł, że nie będę wiecznie czekać, jeśli się nie spręży straci mnie, ktoś mnie zabierze, uczucia są jak chorągiewka na wietrze, zmieniają się, gdy tylko mocniejszy bardziej pewny wiatr je popchnie w inną stronę, kierunek nigdy nie jest znany, nigdy nie jest pewny.
|
|
|
|