 |
-Nie lubie się żegnać..-szepnęłam wtulona w Jego klatę -Ani ja.To juz będę jechał..Za to będziemy się witać całe dnie i noce-dodał z łobuzerskim uśmiechem.Doskonale wiedział,ze ledwo mogę się powstrzymać,że nie potrafię pohamować się względem Jego i jego ciała.Wie jak mnie prowokować i doskonale mu to wychodziło-Odprowadź mnie do samochodu-rzekł między pocałunkami,po czym się podniósł i ruszył w kierunku drzwi.Nie chciałam wyjeźdzać,nie chciałam się z nim rozstawać na tak długo.Łezka zakręciła mi się w oku lecz umiejętnie potrafiłam ją ukryć.Gdyby zobaczył rozstanie byłoby trudniejsze-Kocham Cie..-powiedział,po czym szybko się odwrócił i wsiadł do samochodu i odjechał..Stałam przygladajac się jak wyjeźdza z ulicy.Nie lubie sie żegnać,ale myśl,że mam do kogo wracać wynagradza mi wszelkie smutki.. || pozorna
|
|
 |
Zaczynamy odliczanie ! 7 tygodni.. -> dzień pierwszy.. || pozorna
|
|
 |
niech już się nie odzywa, nie podaje mi kolejnych argumentów co do tego, że tak będzie lepiej. niech nie powtarza jakim jest szczeniakiem, niech już mnie nie przeprasza. niech milczy. to niemożliwe, by przez miesiąc znajomości przywiązać się do kogoś na tyle, by sobie nie poradzić. oddycham; z książką o, bo jakby inaczej, miłości w ręku i torsjami żołądka podczas odszukiwania siebie we wszystkich wzmiankach o tęsknocie.
|
|
 |
dłońmi przez które podążają strużki krwi od zbierania szkła, odgarniam włosy z twarzy. podczas ostatniej rozmowy zaręczyłam mu, że dam radę. łzy w oczach tłumaczę bezradnością, bo znów coś potłukłam czy wylałam. fajtłapstwo, nie popękane serce.
|
|
 |
Nie mogłam wydostać sie z jego uścisku wchłaniając z całych sił Jego zapach, by móc zapamiętać go jak najlepiej.Nie mogłam odkleić się od niego tak samo jak on ode mnie.Czekaliśmy na ten dzień tyle,aby za chwilę znów się rozstać na dłużej.-Kocham Cie- szepnął muskajac moje wargi.Chciałam sie w nie zatopić,zatrzymac ten czas w pamieci jak najdlużej..Mamy w sumie jeszcze trzy dni,ale z każdym kolejnym bedzie coraz trudniej,bo bliżej rozstania..Tak, pozbyłam się już wszelkich wątpliwości.Wiem,ze chce tego bardziej niz kiedykolwiek.Znów się uśmichnął jakby odgadnął moje myśli..Nie przeszkadzało mi to jednak.Wtuliłam się w niego bardziej łykajac każdy jego oddech..Te 5 godzin spędzonych wspólnie minęło jak 3 minuty.. Zdecydowanie za mało czasu ma dla nas los.. || pozorna
|
|
 |
mogło być lepiej, zawsze może, ale w żaden sposób czwarte miejsce na turnieju nie psuje tego dnia. moja kuchnia nie doznała jeszcze takiego bałaganu, jak teraz. w całym domu roznosi się zapach kurczaka, a ręce bolą mnie już zarówno od gry, jak i mieszania galaretek. na nodze "MATI ♥" napisane w którymś momencie przez tego głuptasa, na nadgarstku wciąż jego bransoletka. przyjaciółka, która ubolewając nad tym, że przez dwa tygodnie nie mogę zmienić pościeli, w końcu wzięła się za to sama. mimo siniaków, które nie ma mowy, żeby nie pojawiły się na moim tyłku - nieznikający uśmiech, dziękuję.
|
|
 |
Oczekuję już tylko Twojego uśmeichu.. Oddechu na mojej szyi, pocałunku i Twojej obecności, na którą czekałam od dawna .. ;* || pozorna
|
|
|
|