 |
to zbyt cholernie męczące, kochac Cię.
|
|
 |
Już nie chcę udawać. Już nie mam siły udawać.
|
|
 |
Coś rozpierdoliło moje wnętrze na milion możliwych części.
|
|
 |
sama nie wiem kim jestem w twoich oczach, może wcale mnie w nich nie ma, i spokojnie spisz po nocach.
|
|
 |
stanę na rzęsach, uszach i kij wie czym jeszcze ale dam radę
|
|
 |
Kiedyś lubiłam cię za szczerość a teraz nienawidzę cię za fałszywość.
|
|
 |
Tyle problemów i ulic bez wyjścia,tyle miłości która nie ujrzy światła dziennego. Tyle pocałunków,kiedy się nie chcesz obudzić.Tysiące ran który nie da się zliczyć.
|
|
 |
Z dnia na dzień cofasz się ode mnie o krok . W końcu staniesz na zakręcie za którym już znikniesz na zawsze
|
|
 |
Szacunek za szacunek, pomoc za pomoc, łza za łzą, fałszywość za fałszywość.
|
|
 |
Dobrze, poczekam na Ciebie. Bo Ci ufam. Ale kiedy mnie zechcesz, będziesz chciał tylko mnie. I kiedy mnie weźmiesz w ramiona, będziesz myślał tylko o mnie. Rozumiesz, o co mi chodzi?
|
|
 |
Tu nie chodzi o to, że ja go jakoś specjalnie wyczekuję, i że go kocham nad życie. Myślę, że taka miłość bez wad nie istnieje. Taka miłość - nawet nieodwzajemniona, że kochamy kogoś totalnie bezgranicznie i nigdy, to nigdy nie wkurzamy się tą osobę chyba nie istnieje. Zawsze mamy minuty słabości i krzyczymy łgarstwa wniebogłosy. W tym wszystkim chodzi o to, że gdy na ciebie patrzę to trzęsą mi się ręce i jestem bezgranicznie szczęśliwa. Gdy siedzisz w moim fotelu i wiem, że niedługo wyjdziesz to tęsknię już na zapas. Niedawno nauczyłam się, że nie potrzebuję już cofać czasu tylko pragnę cię tu i teraz. I gdy rozmawiam nagle wyrywa mi się jak mocno cię potrzebuję,by za chwilę wrzeszczeć, że masz mnie w dupie i że to tylko przyjaźń. Ale nawet jeśli to nie jest jakaś za.j.e.b.iście wielka miłość to chciałabym cię mieć przy sobie i mówić ci co jadłam na śniadanie i o czym śniłam i śmiać się z twoich nawyków i drapać cię po dłoniach i przepychać w parku.
|
|
|
|