 |
To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że Cię lubię. Mogę na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach.
|
|
 |
Zostań. Jeśli tak bardzo chcesz to proszę, zapraszam Cię - wejdź do mojego życia, rozsiądź się, czuj się jak u siebie, otwieraj lodówkę, wyjadaj z niej wszystko, brudź naczynia i rozrzucaj ubrania po wszystkich kątach pokoju. Kochaj się ze mną co noc, całuj mnie cholernie dużo, rozmawiaj ze mną, śmiejmy się, pijmy dużo alkoholu, nie chodźmy do szkół, prac, zapomnimy o świecie, stwórzmy własną utopię, będzie idealnie, bajecznie do cna, tylko nigdy, kurwa nigdy nie wspominaj o miłości.
|
|
 |
Przytulasz mnie, mimowolny, krótki gest. Otulasz mnie szerokimi ramionami, nasze gorące oddechy wędrują wzajemnie po twarzach. Już nawet się nie rumienię. Tylko czasem uśmiecham się kącikami ust. Oczy nie iskrzą się. Jestem tak bardzo pusta już teraz, coraz ciężej mi oddychać. Rozczarowujesz się. Według Ciebie jestem martwa, nie reaguję, to nic nie znaczy, wyczuwasz znieczulicę. To tak cholernie błędne, ta omylna interpretacja mojej osoby, która tylko otoczona Twoimi rękoma przestaje się trząść i teraz jeden cholerny raz w całym szeregu gównianych akcji tego świata - nie boi się.
|
|
 |
Chcę Cię mieć. Chcę tę imprezę, chcę z Tobą pić, tańczyć, otulana Twoim ciałem, chcę Twoich dłoni, Twojego oddechu, chcę żebyś znów mnie całował i chcę Cię czuć, blisko, czule, o Boże, tak najlepiej, chcę już, nie mogę wytrzymać, za często o Tobie myślę, próbuję nie być o nic zazdrosna, nie dusić Cię, nie wykańczać przy tym siebie, cholera, tak bardzo się staram, żeby odsunąć od siebie uczucia, ale kręcisz mnie, nie rozumiem po co nam ubrania, nie wiem po co opory, nie hamujmy się już, dawaj mi siebie i odbieraj sobie równie wysoką zapłatę, mrucząc mi do ucha jak dobrze Ci tak blisko.
|
|
 |
Jestem rozdarta pomiędzy 'nie potrzebuję nikogo' a 'hej, proszę, zakochaj się we mnie'..
|
|
 |
Chciałam się w to angażować, walczyć, uwić to nasze prywatne ciepełko, być szczęśliwą, dawać Ci takie same odczucia i pokochać Cię - na poważnie, już bez żadnego dystansu, całą sobą. I dzisiaj, kiedy już otrzepałam się z kurzu powstałego w momencie zburzenia całego naszego "my", mogę Ci zapewnić, że nie mam serca. Nie mam narządu, które potrafi wydobyć z siebie coś takiego jak cała rzekoma miłość, to jakiś automat bije w mojej piersi, nie ma duszy, nie wierzy, w moim słowniku nie ma tego uczucia.
|
|
 |
coś w jego osobie powoduje dreszcze w moim ciele. coś w jego spojrzeniu sprawia, że nie umiem oderwać wzroku. coś w jego mowie, w jego słowach uświadamia mi, jak bardzo chcę słuchać go codziennie. coś, co ukryte jest w jego wnętrzu z każdym spotkaniem, z każdym dniem pokazuje, że nie chcę go tracić, że jakaś cząstka serca bije dla niego. wplątał się w zakamarki mojej duszy, podszył się pod cieniutką warstwę podświadomości, która codziennie przypomina mi właśnie o nim. nie mogę tego kontrolować, nie mogę opanować tej siły, choć czuję, że mnie pokonuje. trzymając się resztek rozsądku staram się nie tonąc, staram się utrzymać na powierzchni, w której myślę racjonalnie, w której jego osoba nie jest w stanie zamącić.
|
|
 |
Moja miłość do Ciebie jest jak płonąca świeca, bo jak o mnie zapomnisz to spalę Ci cały pierdolony dom i wszystko co masz :*
|
|
 |
nie chcę drogich prezentów czy kolacji przy świecach. nie chcę bukietów kwiatów czy wylewnych deklaracji miłości. nie chcę tych wszystkich pseudoromantycznych czynności, które mogę zobaczyć na ekranie bądź też przeczytać w książce. chcę prawdziwego Ciebie. chcę słuchać Bisza, gdy objęci wpatrujemy się w swoje oczy, chcę pić piwo wraz z Twoimi kumplami na trzepaku, chcę kłócić się zawzięcie, bo przecież żadne z nas nie ustąpi. chcę szukać z Tobą Małego Wozu, chcę jeść z Tobą ogromniaste kartony pizzy, chcę patrzeć jak jesteś szczęśliwy, jak radość napędza Twoje serce. chcę by to wszystko było prawdziwe, chcę byś był. to mi wystarczy. / cynamoon
|
|
 |
właściwie to nie wiem już gdzie jestem i dokąd zmierzam. wszelkie znaki, wszelkie kierunkowskazy nagle zniknęły i stoję tak bezsensownie, nie wiedząc gdzie iść. rozum przestał ze mną współpracować, a serca boję się słuchać, tyle już razy wyprowadziło mnie na manowce. czekam żałośnie aż ktoś złapie moją rękę i wyprowadzi w końcu z tego labiryntu, jednak nic takiego się nie dzieje. sama jak palec zagryzam wargi, by powstrzymać napływające do oczu łzy. w końcu obiecałam sobie być silną, obiecałam, że tym razem sobie poradzę. /cynamoon
|
|
 |
Nie mówię że jesteś dziwką, ale gdyby mieli Cię pochować, twoja trumna byłaby w kształcie litery igrek.
|
|
|
|