 |
perspektywa zakończenia całej tej farsy. kartka, ołówek, wódka i prochy. pisanie tych ostatnich liter, zapijając leki, odpływając. żegnanie się. przelanie na ten skrawek papieru tych najistotniejszych teraz słów. przeprosin do przyjaciółki za to, że nie zdążyła zrobić mi naleśników z nutellą, co planowałyśmy, że nie założyłyśmy albumu z wakacyjnymi zdjęciami, nie pojechałyśmy na obiecany basen, nie odwiedziłyśmy Mielna i Australii. zdania do Niego z podziękowaniem za tą niewielką ilość cudownych chwil, których miało być więcej i zapewnieniem, że to dla ułatwienia wyboru dalszego działania. do mamy - przeprosiny za ostatnią spinę i za to, że zostawiam bałagan w pokoju. i ostatni akapit do Niej o tym, że już nie musi krwawić, że nie musi się zabijać, bo ja zrobię to za nią.
|
|
 |
martwię się. zaczynając od tego, że największą obawą napawa mnie to przywiązanie, moja odpowiedzialność za to jak je utrwalam i za niego, za jego serce, które trzymam w dłoniach, a przy upuszczeniu będzie równoznaczne z jego całkowitym upadkiem - nie tylko jednego mięśnia. przeraża mnie ożywienie i gotowość w jego oczach, gdy odbiera telefon od któregoś z kumpli z informacją o kolejnej spinie; zaciskam, z cholernego strachu o niego, wargę, a on wraca po godzinie i łapiąc mnie za dłonie, zapewnia, że nic się nie dzieje, by nieświadomy tego, że słyszę, kilka minut później opowiadał znajomemu, że w starciu na jego gołe ręce, przeciwnik wyciągał łom. mogłabym tłumaczyć to tym, że prawie się nie znaliśmy, gdy się w to pakowałam, ale nie przejdzie mi to przez gardło. wciąż wydaje mi się, że po prostu warto jest w tym tkwić.
|
|
 |
Biorę gumkę do ścierania i staram się wymazać z serca i głowy wspomnienia o księciu na białym koniu. Udaję, że nigdy nie padły słowa 'na zawsze' i że tak naprawdę to był jakiś kiepski film, w którym nie brałam udziału. Zastępuję to nieśmiałością i nowym uczuciem. Szkoda tylko, że moje poszarpane serce nie umie już oddychać spokojnie i łapać chwilę. Nie ufa. Nie umie. Boi się.
|
|
 |
Boję się zobowiązań. Nie chcę ci nic obiecywać, niczego na siłę nazywać. Nie wyznam ci nagle wszystkiego co czuję, ale mogę być, całkiem blisko. Mogę być oparciem, o ile nie obciążysz mnie zbyt mocno, dobrym słuchaczem, albo poprawiaczem nastroju. Mogę być kim chcesz, tylko nie czyń mnie zbyt ważną. Nie jestem dobra w byciu czyimś wszystkim. / smacker_
|
|
 |
Wszystko polega na tym, żeby człowiek był taki, jaki jest, żeby nie wstydził się chcieć tego, czego chce i marzyć o tym, o czym marzy. Ludzie są na ogół niewolnikami konwenansów. Ktoś im powiedział, że powinni być tacy i tacy, i starają się być takimi aż do śmierci, nie wiedząc nawet, kim byli i kim są naprawdę. Nie są więc nikim i niczym, postępują niejednoznacznie, niejasno, chaotycznie. Człowiek przede wszystkim musi mieć odwagę być sobą./ Milian Kundera
|
|
 |
Paradoksem jest to, że nikt nie chce cierpieć, nikt nie chce zaznawać bólu, płakać w poduszkę, wypuszczać z ust jęku, zagryzać warg przy wspominaniu, ale każdy chce gdzieś, podążając po ścieżce swojego życia - spotkać miłość.
|
|
 |
on mnie nie ogranicza, a ja nie robię nic, by musiał się martwić. patrzy na mnie z troską w oczach i zdarza mu się pytać czy wszystko w porządku, lecz nie zakazuje mi niczego. noszę na nadgarstku opaskę jego ulubionego piłkarskiego klubu od kilku dni, podobnie jak on wcisnął sobie na nos moje okulary przeciwsłoneczne. spędzamy razem całe dnie, a pół godziny po pożegnaniu już wspomina o tym, jak tęskni. pisze mega słodkie wiadomości na dobranoc i oboje udajemy, że już się kładziemy, że zasypiamy bez problemu nie zaprzątnięci żadnymi myślami. między pocałunkami obiecał mi, iż nie będzie wymagał ode mnie wyznań i za to mu dziękuję, bo moje serce się po prostu gubi.
|
|
 |
Dziś mijamy się bez zbędnych słów i spojrzeń, jedynie obojętnie, jakbyśmy dla siebie byli nic nie znaczącymi elementami tła. Odpowiada mi ten stan rzeczy, jednak zastanawiające jest, jak ludzie potrafią być zakłamani' traktować cię gorzej niż powietrze, choć kiedyś mówili o swoich uczuciach tak otwarcie, mówili, że na wieczność.
|
|
 |
Siedziałam na kinowym fotelu, oczy i uszy pochłaniały ,,Nad życie", łzy leciały samoczynnie po policzkach, uciszałam w myślach zbyt szybki oddech, wycierałam co chwilę nos chusteczką, wbijałam paznokcie w palce, jak to miałam w zwyczaju, gdy coś mnie wewnętrznie bolało, trafił do mnie przekaz filmu, trafił w sedno... pomyślałam, że dobrze jest mieć dla kogo żyć.
|
|
 |
Może i mamy całkiem inne charaktery, może żadne z Nas tak do końca nie potrafi ogarnąć drugiego. Może lubimy inne smaki tymbarka i inne rodzaje pizzy, ale rozumiemy się jak nikt inny na tym świecie, praktycznie bez słów.
|
|
 |
Nie zawsze jest kolorowo i nie zawsze jest tak jakbyś sobie tego życzył, ale właśnie chyba na tym polega to coś zwane życiem. Niejednokrotnie zaskakuje nas mniejszymi czy większymi problemami, zsyła ludzi dzięki, którym żyjemy. Dlatego właśnie dla nich rusz tyłek i zrób coś w swoim życiu zanim będzie za późno. Uwierz, że lepiej jest choćby spróbować niż zrezygnować na starcie, bo nawet jeśli nie dobiegniesz do mety będziesz miał tą cholerną satysfakcję że dałeś z siebie wszystko.
|
|
 |
Lato ? Daj spokój, przecież wiesz, że to nie tylko obce kraje, okulary przeciwsłoneczne, zajebista opalenizna i fajne ciuchy. To czas, w którym serce, które prawie umarło zimą odżywa. Wszystkie uczucia się włączają i nabierają kolorów, tymbarki znów smakują jak miłość w płynie i chudniesz od samego śmiania się. Żyjesz chwilą, a wszystkie plany, które przyjdą ci na myśl od razu realizujesz. Zakochujesz się w kilku facetach naraz, zwykle nie wiesz co robić. Bywasz u przyjaciółki częściej niż w domu i po prostu - żyje się łatwiej .
|
|
|
|