 |
Wiem, że ból ma więcej imion niż jedno i musisz go oswoić, kiedy zostajesz sam. /Bisz
|
|
 |
Nie ma co wychodzić z kina, póki trwa seans.. /Zeus
|
|
 |
Dziś nie wiem sam, czy kiedyś będę szczęśliwy, czy zdechnę smutny. /Zeus
|
|
 |
To siedzi we mnie gdzieś, czemu lubię przytknąć do skroni swoje palce imitując ich kształtem kształt broni? /Zeus
|
|
 |
Nie umiem znaleźć w sobie światła, nawet w świetle dnia. /Zeus
|
|
 |
Nie chcę odwiedzin, chyba, że masz dla mnie lek na receptę. Biorę te, które mam, ale zdają się lecieć w próżnię. Ile trzeba tego zeżreć, żeby nie chcieć umrzeć? /Zeus
|
|
 |
Wszystko się wali prócz tej ściany przede mną. /Zeus
|
|
 |
Liczymy na najlepsze, ale przygotowujemy się na najgorsze. | Grey's Anatomy
|
|
 |
a kiedy najbardziej czego w świecie pragnę , to choć na chwilę zapomnieć o Tobie , o nas , o bólu , Twoje imię mnie prześladuje , pojawia się wszędzie i zawsze , ktoś ciągle pyta mnie o uczucia , albo mówi o związkach . Wszechświecie ! Dlaczego ? / aneczka_xdd
|
|
 |
zjebał mi psychikę , a już byłam ułożona , już byłam szczęśliwa , a teraz ? Sama nie wiem co czuję , mam mętlik w głowie , głosy przekrzykują się nawzajem , a ja nie wiem już którego słuchać , nie wiem który ma rację . A przecież nie zrobiłeś wiele , zadałeś tylko jedno , niewinne pytanie ' czy będę z nim ' z innym niż Ty , a pamiętam jeszcze jak dzień wcześniej mówiłeś , że mnie kochasz , pokazywałeś mi , że jestem tą jedyną , a teraz chcesz mnie oddać komuś innemu jak kanapkę , którą po nadgryzieniu można dać innej osobie do spróbowania . / aneczka_xdd
|
|
 |
wiem , że mnie kochasz , że jestem dla Ciebie ważna , że tylko mi ufasz , wiem to . Nie musisz mi tego mówić , aczkolwiek robisz to w tak idealny sposób , że mogłabym Cię tak słuchać bez końca . / aneczka_xdd
|
|
 |
To chyba nie jest takie proste kochać. Ofiarowywać siebie każdego dnia, co dzień rano być w gotowości ze swoim sercem przepełnionym uczuciem, a nocą tęsknić do utraty tchu. Być obok, na każde zawołanie, na prośbę, na własne chęci, na zawsze. Starać się przez cały czas i pokazywać, że tak bardzo nam zależy. Utwierdzać w tym przekonaniu siebie i innych. Obdarowywać pocałunkami, wyrażać oczami, kochać sercem, być sobą. A co jeśli w pewnej chwili zapragniemy przestać? Czy ta miłość nagle przestanie istnieć, czy może w takim razie nigdy miłością nie była? Czy wszystko co było zniknie i pozostanie wielka pustka? Czy utrata boli, a zapełnienie nicości jest niemożliwością? Jak mocno trzeba kochać, by po utracie zagubić się w labiryncie uczuć? Czy w takim razie warto ofiarować siebie drugiemu człowiekowi? Czy bez miłości można żyć? [ yezoo ]
|
|
|
|