cichło łkając podarłam zapisane strony. wyrzuciłam czarny atrament i schowałam łzy pod grubą warstwą sztucznego uśmiechu. wstał nowy dzień. słońce powoli się budziło. prysznic, kawa i udawany uśmiech. tak właśnie wyglądał mój poranek. ~happylove~
Codziennie próbuje zmyc z siebie brud wspomnień, ale nic nie działa nawet słone od tęsknoty łzy nie potrafią zedrzec ze mnie tego pietna. A krew, ktora leci po uderzeniu w ścianę zostawia ślad w psychice jakby ciąć ją nożem.