 |
Wracasz do mojego życia, ale to nic. Nie pozwolę, abyś mnie zniszczył, nie dam się po raz kolejny wyrolować z życia, abyś mógł cieszyć się kolejną porażką, którą odniosę, wiesz? Tym razem będę silniejsza, pewniejsza siebie. Jeżeli będzie mnie to kosztować wiele nerwów i nieprzespanych nocy, dam radę. Nie upadnę, jak rok temu, czy kilka lat wcześniej. Nie powróci pełna przeszłość do mnie, bo to będzie jedynie chwila słabości. Tak, dzisiaj będziesz dla mnie chwilą, która minie, gdy zegarek wybije północ. Dla mnie zacznie się nowy dzień, a ja spokojnie o Tobie zapomnę. Usunę wszystko co mi pozostawiłeś, a jeżeli jeszcze raz napiszesz do mnie wiadomość, zadzwonisz - będę jeszcze bardziej obojętna. Wyłączę telefon, zmienię numer i przestanę być zależna od Ciebie. Uwolnię się od tego toksycznego życia. Zacznę od nowa wszystko, ale bez Ciebie.
|
|
 |
Czasami ktoś zupełnie nam nieznany jest w stanie dostrzec w człowieku coś, czego inni nie dostrzegają przez wiele lat.
|
|
 |
Jak długo będzie trwała jeszcze zabawa pomiędzy nami?
|
|
 |
Zapada w sen okupując moje kolana, a uśmiech wciąż nie znika z jej twarzy. Przyglądam jej się uważnie, jakbym z jej mimiki mógł odczytać to, co jej się śni. Pochylam się delikatnie i składam pocałunek na jej czole. Jest tak piękna nawet kiedy śpi, nieświadoma tego, że gdy się obudzi, przywita ją inny człowiek, przywita ją facet, który zrozumiał błąd, zrozumiał, że kocha ją ponad wszystko, a uśmiech na jej twarzy, to dla niego największa nagroda jaką chciałby otrzymać. O, budzi się. Nadal jest tak piękna, jej usta znów układają się w uśmiech, który bez wahania odwzajemniam. Patrzy mi w oczy, chyba chce coś powiedzieć. Szkoda czasu na zbędne słowa, wtulam ją w swoje ramiona i kolejny raz całuję jej czoło. Chcę trwać przy niej na wieki, zmieniła mój światopogląd, sprawiła, że jestem lepszym człowiekiem./mr.lonely
|
|
 |
Nie masz pojęcia co się dzisiaj ze mną dzieje, jak cierpię przez Ciebie, Twoje obietnice i słowa, które wydawały się być szczere. Pozwoliłeś po raz kolejny przejechać mi się na Tobie. Może chciałeś zemsty, a może jakiejś zabawy na mój koszt. Zagrałeś mi nie tylko na nerwach, ale też i na zdrowiu. Zniszczyłeś wszystko. Cały ład, który zbudowałam, harmonię jaką stworzyłam wokół siebie... To wszystko i wiele więcej runęło, jak za jednym, lekkim podmuchem wiatru. Nie rozmawiasz ze mną, nie wiesz, jak bardzo bolą Twoje słowa, których spełnienia nie dotrzymałeś. Nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele rzeczy wokół mnie zniszczyłeś. Nie wiem czy chcę wiedzieć co się z Tobą dzieje, czy chcę, abyś był obecny w moim życiu. Przecież możesz kolejny raz się zabawić i odejść, a po co mam to na nowo przeżywać? Dlaczego mam się w to jeszcze raz bawić? To nie ma sensu, nasza znajomość dawno straciła magię..
|
|
 |
Rzadko zdarzają się osoby w moim życiu, którym naprawdę bezgranicznie mogę zaufać. Większość ludzi, którzy pojawiają się w moim świecie to tylko Ci, którzy chcą czerpać jakieś korzyści z bólu, jaki sprawiają mi inni. Chcą żyrować na mojej krzywdzie, cieszyć się z tego, iż w danej chwili cierpię.. Właśnie takie zachowanie sprawia, że rzadko zaczynam kogoś darzyć zaufaniem. Muszę naprawdę wiele z tą osobą przeżyć, aby później jej powiedzieć , ‘ tak, zaufałam Ci dlatego nie spieprz tego, kolejna szansa się nie powtórzy’. Lecz są również ludzie, którym nie muszę powtarzać tych słów, gdyż oni sami z siebie o tym doskonale wiedzą, a gdy nadchodzi chwila stracenia mojego zaufania nie siedzą bezczynnie z tyłkiem na miejscu, ale walczą o mnie… Starają się chociaż.. Pokazują, iż chcą dla mnie, jak najlepiej w przeciwieństwie do większej grupy społeczeństwa, która mnie otacza, a jest dwulicowa.
|
|
 |
Wiesz, często przychodzą do mnie takie chwile.. Najczęściej wieczorami, gdy rzucam wszystko i zastanawiam się co we mnie było takiego złego, iż się znudziłam Tobie..? Może, jako zabawka się znudziłam chłopcu, a że on lubi mieć zawsze nowy towar to postanowił mnie wymienić na lepszy model? Zastanawiam się również dlaczego tak często mnie okłamywałeś. Tyle razy obiecywałeś, że przyjedziesz, odwiedzisz mnie… Planowałeś sam wiele wspólnych chwil, wypadów, rozmów, gdzie każde mógłby mieć szansę, aby wyrzucić z siebie złe chwile, wspomnienia duszące nasze serce. A jednak żadna z Twoich obietnic się nie spełniła. Nadszedł jednak czas, gdy zerwałeś ze mną kontakt, zaś jako rzekomy powód podałeś, iż nie lubisz mojego nowego faceta. Ok, zrozumiałam to… Ale po tym wszystkim jednak dowiedziałam się, że wstąpił ktoś nowy na moje miejsce, ktoś lepszy. Pojechałeś tak szybko, aż się kurzyło za Tobą.. I Ty chciałeś mówić, że byłeś moim prawdziwym przyjacielem?
|
|
 |
Siedziałam w tym miejscu, spoglądałam na ludzi, którzy wokół mnie się znajdowali i zastanawiałam się nad tym, kto z nich byłby w stanie rzucić wszystko i podejść do mnie, do tego skrawka przepaści, nad którą bym stała, gdzie moją myślą przewodnią byłby jedynie skok. Rozmyślałam nad tym analizując przy tym każdy ruch człowieka z osobna, starając się jednocześnie coś wyczytać z ich twarzy. Chciałam poznać myśli większości z nich, jak zachowaliby się w tej chwili, kiedy to od nich zależałoby życie zupełnie obcej bądź bliskiej osoby. Szukałam w ich oczach tej iskry, która byłaby odpowiedzią na moje pytania, które mnie dusiły. Pragnęłam jednym ruchem rozwiać wszelkie swoje wątpliwości, ponieważ sądziłam, że znajdując odpowiedź właśnie na to jedno pytanie będę mogła przewidzieć Twój ruch, Twoje zachowanie, gdybyśmy znaleźli się sam na sam. Wiesz, potrzebowałam się tego dowiedzieć, ponieważ moje serce właśnie płonie z przerażenia, bólu i stracha, a dusza zaś rozrywana jest na cząsteczki.
|
|
 |
Bezczelna, arogancka, pyskata, zakłamana, zimna, egoistyczna, wkurwiająca, zagubiona, bezsilna, samotna, bezuczuciowa suka. Tak, to właśnie ja nią jestem. Nie patrzę już na to co inni do mnie mówią, lecz na swój tzw. czubek nosa. Ciągle tylko użalam się nad sobą, szukając jednocześnie wsparcia i oparcia w ludziach, na których mi zależy, i których kocham. Oni jednak tego nie dostrzegają. Skreślają mnie od razu, gdy coś nie idzie po ich myśli. Ja zaś sama próbuję wszelkimi sposobami zwrócić na siebie uwagę. Często nieświadoma wszystkiego, brnę w coś co nie ma sensu, ale jednak szukam jakiegoś dobrego momentu, wyznaczonego celu.. Nie chcę błądzić wciąż krętą drogą. Potrzebuję zaledwie odrobiny pomocy, punktu, o który mogłabym się zaczepić i jakiegoś ratunkowego, aby dalej nie tonąć w świecie zła...
|
|
 |
Wychodzisz trzaskając drzwiami, a ja zostaję sam, na środku pokoju z sercem rozdartym na pół. Nie wiem co się stało, nie wiem gdzie popełniłem błąd, chcę za Tobą pobiec, ale nie jestem pewny czy tego chcesz, nerwowo w kieszeni spodni szukam fajek, odpalam jedną, drugą trzecią, nawet nie zauważyłem jak minęła godzina, spoglądam przez okno, siedzisz na ławce. Rozum bije się z myślami, szybko wkładam buty i wybiegam z mieszkania. Niepewnie podchodzę i siadam obok Ciebie delikatnie łapiąc Twoją dłoń. Unosisz głowę i patrzysz w moje oczy. Kurwa, obiecałem sobie, że nigdy nie doprowadzę by w Twoich oczach widniały łzy. Kurwa zawiodłem. Kolejny raz zawiodłem, a przecież tak kocham. Zacisnąłem dłonie w pięści mając ochotę samemu sobie przywalić. Zraniłem Cię. Kłamstwo jest czasem gorsze od zdrady. Dotykam ostatni raz Twojej dłoni z nadzieją, że wtulisz się w moje ciało i będzie jak dawniej, ale tak nie jest. Odpychasz moją dłoń i odchodzisz, a ja zostaję z sercem rozwalonym na miazgę./mr.lonel
|
|
 |
|
przyrzekłam że jeżeli mnie skrzywdzi to go zabije. / zm_
|
|
 |
Widzisz, jak wszystko się zmienia. Ty jesteś tam, ja jestem tutaj. Żyjesz, bawisz się, często zastanawiam się czy tęsknisz i pragniesz tak mocno jak ja. Trzymając fajkę w ustach i niedopity browar w dłoni, spoglądam w niebo, z nadzieją, że właśnie w tej chwili patrzysz na tą samą gwiazdę, że ten sam księżyc wskazuje nam drogę. Gubię się w natłoku myśli atakującym moją głowę. Chcę być teraz obok Ciebie, zaopiekować się Twoimi zmarzniętymi dłoniami, wtulić w swoje ramiona Twoje drobne ciało i rozpalić Twoje serce. Wciąż modlę się, byś chciała tego samego, by ciepło bijące z Twego wnętrza, wciąż rozpalało moją duszę. Dziś znów unieś głowę do góry, spójrz jak niebo plącze gwiazdy, spójrz jak te najjaśniejsze próbują wybić się przed szereg, to właśnie one wskazują nam drogę, którą musimy iść, by się znowu spotkać, by serca połączyły się na nowo, by dusze się zespoliły, a uczucia rozbudziły. Gdy zamykam oczy, wciąż widzę Twój obraz. Nie zmieniło się nic kochanie, prócz nieba nad nami./mr.lon
|
|
|
|