 |
nic już nie ma znaczenia.
|
|
 |
coś nie mogę się ocknąć z tego życia.
|
|
 |
nic nie zabolało mnie bardziej jak moment, kiedy palcami zgasił palącą się świeczkę, mówiąc przy tym, że muszę wziąć z niego przykład. szkoda, że kiedy podniosłam pełna gotowości dłoń, uświadomił mnie, że miał na myśli moje uczucia, a nie płomień tej cholernej świeczki, która odbijała się w jego tęczówkach jak na jakimś ckliwym romansidle. miałam ochotę rzucić nią mu w twarz, no ale nawet w takiej sytuacji nie miałam serca oszpecić jego ślicznej buźki. / shinella
|
|
 |
tak szczerze, to nigdy Cię nie polubię.
|
|
 |
odbudować szacunek jest łatwo. trzeba się tylko dobrze zareklamować / ?
|
|
 |
odchodziła. z każdą sekundą coraz bardziej, po drugiej stronie. - a on stał i patrzył uświadamiając sobie, że traci coś cennego, coś czego sam się pozbył. / shinella
|
|
 |
a w oczach miała tylko niemą prośbę o nieszczęście dla niego. / shinella
|
|
 |
- a ta zdzira, podeszła i życzyła mi miłego życia, bez niego. powiedziała, że teraz nadchodzi jej '5 minut', a ja już mogę się schować i nie pokazywać na światło dzienne. / shinella
|
|
 |
nie ma miłości, trzeba robić melanż. / shinella
|
|
 |
obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie popatrzę w Twoje oczy. nigdy. bo teraz zamiast swojego odbicia i tych magicznych świeczek na mój widok, widzę ją. wszystkie czułe słówka, które mówisz jej każdego dnia, tak jak kiedyś mówiłeś mnie. widzę, to jak bardzo ją kochasz. dlatego, już nigdy nie będę w stanie w nie spojrzeć. / shinella
|
|
 |
pomimo, że razem śmiejemy się w niebogłosy, nie zapominam o tym co zrobiłeś, wciąż mam tą bliznę.
|
|
|
|