 |
- Już cię nie pozwolę skrzywdzić, nigdy. - powiedziała i odeszła od lustra.
|
|
 |
On zaczyna się śmiać i mówi : - prima aprilis. No więc Ona napluła na Niego i mówi : - śmigus dyngus. To On zgasił Jej papierosa na czole i mówi : - popielec. To Ona chwyciła Go za gardło i mówi : - zaduszki.
|
|
 |
nie interesuje mnie to, że jakaś suka chciała go mieć. on jest mój i chuj.
|
|
 |
no przecież się kurwa z nią nie ożeni, nie?!
|
|
 |
no pobaw się jeszcze trochę moimi uczuciami, przecież to takie kurwa fajne.
|
|
 |
no i chuj będę sama, a Ty zajmij się swoim plastikiem. amen.
|
|
 |
Zdemaskowani na wylot, przejrzani fałszywcy, parszywe mordy wykrzywione w grymasach nienawiści.
|
|
 |
I niech zawsze już nas chroni ciepło naszych dłoni.
|
|
 |
kpie z pozerstwa, chciwości, głupoty i próżności
ze znajomości, w których nie ma szczerości...
|
|
 |
Weź mnie za rękę i zaprowadź na krawędź i stój tam ze mną, aż się zmęczę i spadnę.
|
|
 |
Kiedy ktoś odchodzi, to nie po to, abyśmy za nim szli.
|
|
 |
Chociaż nie wiem jaką jutro życie rzuci kartą, staram się, bo wiem, że warto.
|
|
|
|