 |
"NIE JESTEM PEWIEN DO CZEGO SŁUŻY MIŁOŚĆ,ALE TAK MNIEJ WIĘCEJ WYDAJE MI SIĘ, ŻE DO KUPOWANIA CI ŚWIEŻEGO CHLEBA,GDY JESZCZE ŚPISZ,DO PODAWANIA RĘCZNIKA GDY WYCHODZISZ SPOD PRYSZNICA, DO PARZENIA CI KAWY I PRZYJMOWANIA ZA TO UŚMIECHU,DO CHOWANIA CIĘ POD PARASOLEM ALBO W DŁONIACH,DO NIEWIERZENIA W CELLULITIS,DO NIEWIDZENIA ZMARSZCZKI,DO SŁUCHANIA Z TOBĄ MUZYKI I SPACEROWANIA PALCAMI PO TOBIE."
|
|
 |
w najbliższym niebie kupię ci księżyc.
|
|
 |
bo pieprzę się z nim w samo południe rozkraczając nogi siedząc na umywalce w publicznej toalecie na dworcu a później wałujemy szlugi z kiosku. I podaje mu kolejne pigułki na języku a on skręca jointa z czterech bletek i kurwa rozbiera mnie wzrokiem i znów bierze mnie całą.I nie dosładza mi kawy i robi to specjalnie a ja biorę tą kawę i zalewam tapicerkę w jego ukochanym aucie. I latają talerze i na drobne kawałki roztrzaskuję się butelka moich ulubionych perfum i odjeżdża z piskiem opon a ja posypuję kreskę i nienawidzę go , zwijam kolejną stuzłotówkę i chcę jeszcze i jeszcze.I jestem w klubie czuje obce ręce na sobie i nie chcę ich tam a mimo wszystko nic z tym nie robię.I znowu jest on i wyciąga mnie siłą i szarpiemy się a później jest jego język w moich ustach i znowu jest dobrze , jest tak jak Być powinno.I kocham go i on kocha mnie i sprawia że żyje tym samym mnie niszcząc / nacpanaaa
|
|
 |
.I moja dusza , moja chora pełna blizn i zawirowań dusza , moje depresje, lęki , halucynacje , moje uzależnienia i wszystkie paranoje zdają się wyciszać przy nim robią się całkiem odległe. I nie zasługuję na niego i chcę żeby odszedł bo boję się , tak strasznie przerażająco boję się że znowu go zranię. Ale on , on nie może mnie puścić , za żadne skarby tego pierdolonego świata nie może tego zrobić , przecież znowu się załamie./ nacpanaaa
|
|
 |
Gdybym tylko mogła, po kilka razy dziennie dziękowałabym mu za to, że po prostu był. Za to, że chciał być przy mnie nawet wtedy, gdy o to nie prosiłam, kiedy było naprawdę źle, kiedy wszystko w jednej chwili upadało na bruk. On był. Pomimo łez, uśmiechałam się. Gdyby nie on, nie wiem jak dałabym sobie radę. Tak wiele mu zawdzięczam. / Endoftime.
|
|
 |
Myślami powracam do tamtych chwil. Widzę tysiące uśmiechów, a każdy z nich przepełniony magią prawdziwego szczęścia. Widzę nas, splecione dłonie, tak wbrew wszystkiemu. Przecież mieliśmy być. / Endoftime.
|
|
 |
Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj,jaki spokój można znaleźć w ciszy.
|
|
 |
powoli przyzwyczajam się do twej nieobecności, powoli przyzwyczajam się do twej bezradności.
|
|
 |
odpocznijmy,połóżmy się, zapomnijmy.
|
|
 |
Człowiek nie rodzi się ludzkim,lecz staje się nim w procesie wychowania.
|
|
 |
spadnę tak już piętnasty raz, głową w dół,oczami na twarz.
|
|
|
|