 |
czas globalnej niepogody.
|
|
 |
marznę bez Ciebie, zamarzam. powoli się kulę. nad ranem tulę Twoją koszulę czule. zawijam się w dywan, Twym zapachem przykrywam.
|
|
 |
widzę od lat nieprzerwanie podróbkę szczęścia z fabryki na Tajwanie.
|
|
 |
Kiedyś wszystkie czarne dni
Obrócimy w dobry żart...
|
|
 |
Tak łatwo tu zwariować, minąć się z prawdą.
|
|
 |
sentymentalne sranie w banie.
|
|
 |
mętlik w głowie. znasz to?
|
|
 |
głupotę to tu możesz kupić nawet jak chcesz w sklepie.
|
|
 |
uczucia? chłonę je w każdym detalu.
|
|
 |
tego, co najważniejsze, okiem zobaczyć nie można...
|
|
 |
im bardziej czegoś pragnę, tym odleglejsze to się staje.
|
|
 |
It’s just so hard, so hard to sleep and wake up
When your name keeps bouncing
And echoing at me off the walls.
|
|
|
|