 |
|
Im bardziej Ci zależy, tym bardziej później będzie bolało.
|
|
 |
|
Idę ulicą, moje oczy cierpią. Znów widzę tych pustych, bezrozumnych ludzi, marionetki rządu, więźniowie własnych żyć. Ich głowy są lekkie, spojrzenia tępe, słowa bezbarwne.
|
|
 |
|
Nienawidzę całego mojego ciała. Moich nóg, rąk, bioder, piersi, stóp, dłoni, uszu, nosa, oczu. Nienawidzę mojego serca za to, że bije. Nienawidzę mojej krwi za to, ze rozprowadza tlen po moim ciele. Nienawidzę mojej wątroby za usuwanie z organizmu substancji pochodzących z pożywienia. Nienawidzę moich płuc za pobieranie tlenu i przekazywanie go przez krew do komórek. Nienawidzę moich nerek za to, ze nie pozwalają mnie zniszczyć szkodliwym produktom przemiany materii. A najbardziej z nich wszystkich, nienawidzę mojego chorego mózgu - za to, że czuwa nad tym, by każdy z moich organów działał i utrzymywał mnie przy życiu.
|
|
 |
|
Nosisz przeszłość w sobie, ciągniesz ją za sobą na grubym, niezniszczalnym łańcuchu bez względu na to, jak daleko w przyszłość patrzysz. Możesz ją ignorować, ale nie możesz od niej uciec.
|
|
 |
|
A ja uważam, ze to jest zaledwie krótki przystanek w drodze do życia po śmierci. To taki mały sprawdzian, żeby zobaczyć jak radzimy sobie z rzeczywistością.
|
|
 |
|
Posłuchaj. Możesz być wszystkim, czym zechcesz być. Uważaj. To jest magia. Wsłuchaj się w te słowa. Możesz być wszystkim, możesz zrobić wszystko, możesz być wszystkim, możesz zrobić wszystko. Żyj, by być władcą świata, a nie niewolnikiem. By stawić czoło miażdżącej przewadze wroga. By żyć odtąd wierszem nowych radości, by naprawdę stać się bogiem! Tańczyć, klaskać, zachwycać się, krzyczeć, skakać, dążyć, unosić się…Być marynarzem świata, płynącym do wszystkich portów. Trwa wielka sztuka, a ty możesz dopisać swój wers...
…ale i tak tego nie wykorzystasz, bo w swoim otoczeniu masz kogoś, kto cię ogranicza. A może tą osobą jesteś ty sam? Może boisz się wyjść z kokonu? Może lękasz się odrzucenia? A może zwyczajnie już przyzwyczaiłeś się do życia w kącie?
|
|
 |
|
Znowu znalazłam się w punkcie, gdy nie wiem, dokąd zdążam. Wygląda na to, że co jakiś czas burzę całe swoje życie i zaczynam je budować od nowa. Nieważne, co zrobię, i jak bardzo się staram, bo i tak nie osiągnę wyżyn błogostanu, prosperity i bezpieczeństwa, jak wielu innych ludzi. Nie mówię o zostaniu milionerką, życiu długo i szczęśliwie. Chodzi mi tylko o to, aby wreszcie móc się zatrzymać, przestać robić to, co robię, rozejrzeć się dookoła, odetchnąć z ulgą i pomyśleć, że wreszcie dotarłam tam, dokąd chciałam.
|
|
 |
|
Zawsze wszystko się rozwala, gdy ktoś trzeci się wpierdala -,-
|
|
 |
|
niech inni patrzą, wyglądasz bosko.
|
|
 |
|
może możemy być szczęśliwi gdziekolwiek, móc zawsze i wszędzie już polegać na sobie.
|
|
|
|