 |
Nie potrafię wszystkiego, ale dla Ciebie zrobiłbym wszystko. Nie umiem już nic, oprócz kochania Cię.
|
|
 |
Jestem szalona dla Ciebie. Kto wie, co bym zrobiła... Mogłabym nawet umrzeć dla Ciebie, cokolwiek byś chciał. Jestem na kolanach. Myślę, że oznacza to, że jestem głupia w miłości.
|
|
 |
mówili mi, że z czasem zapomnę, że zagoją się rany, że przestanę wydrapywać sobie serce, by nie czuć tej tęsknoty. mówili, że przestanę przywoływać wspomnienia Twojego głosu, że Twoje pocałunki wyblakną, a skóra nie będzie cierpła z powodu ich braku. mówili, że Twój głos przestanie dźwięczeć w zakamarkach duszy, że śmiech przestanie odbijać się echem o puste ściany serca. mówili, że kolor Twoich oczu, zapach perfum, ciepłota ciała, że to wszystko kiedyś ze mnie uleci. Twoja osoba przestanie niszczyć mnie każdego dnia, przestanie grać istotną, najważniejszą rolę. wszystkie obietnice, które złożyłeś, wszystkie słowa, które wypowiedziałeś, miały przestać istnieć, miały zniknąć. więc dlaczego nadal we mnie żyjesz? dlaczego potrafisz zmącić spokój, w którym tak mi dobrze? dlaczego zapisałeś się tak trwale? tak silnie? dlaczego właśnie Ty?
|
|
 |
wystarczyło jedno spotkanie. jeden przelotny uśmiech. jedna chwila, a ja siedzę właśnie z wzrokiem tępo utkwionym w ścianę, w głośnikach po kolei przewijają się piosenki tamtych czasów, a serce z ledwością wystukuje słabiutkie odbicia. wszystko we mnie ożyło, wszystko powróciło. myślałam, że tamten okres należy do przeszłości. że tamte czasy zostały zakończone, odkreślone grubą kreską. niestety teraz wiem, ze było to tylko pobożne życzenie. nie mogę zapomnieć tamtego szczęścia, które pomimo swojej toksyczności, sprawiało, że żyję.
|
|
 |
Charakter... ponoć mam ciężki i trudny. Nie stawiam śmieci z przyjaciółmi na równi. Jak mam kogoś za szmatę, z nim nie biję piątek. Jak cisnę mu w czwartek, to z nim nie piję w piątek.
|
|
 |
To nie jest tak, że nie mam do Ciebie zaufania. Ale gdyby mój życiowy biznes opierał się na sprzedaży Twoich obietnic to bym zbankrutowała.
|
|
 |
Niedobrze wierzyć w człowieka, lepiej być go pewnym.
|
|
 |
niektórym poświęciłam swój czas i siebie niepotrzebnie.
|
|
 |
A później, dużo później, zostajesz sam z dziurą jak po kuli. I możesz wlać w tą dziurę dużo. Bardzo dużo różnych substancji, cudzych ciał i głosów, ale nie wypełnisz jej, nie zamkniesz, nie zabetonujesz. Zawsze już tam będzie.
|
|
 |
śmiałam się w głos, gdy siedząc na ławce słuchałam jego zabawnych opowieści. odwzajemniałam całusy, które skradał mi co jakiś czas. uśmiechałam się patrząc, jak robi głupie miny, byleby tylko nie widzieć grymasu smutku na mojej twarzy. wtulałam się w ciepłe ramiona, gdy zimny wiatr co chwilę otulał ciało. zapomniałam o łzach, które przez niego wylałam, o przykrych słowach, które usłyszałam, o każdej kłótni, każdym nieporozumieniu, każdej bolesnej chwili. na tamten czas znowu był moim skarbem, znowu widziałam tamtego chłopaka, którego rok temu pokochałam. jednak serca nie da się oszukać, nie da się zwieść przelotnym szczęściem. bo gdy tylko nasze usta rozstały się w pocałunku pożegnania, gdy tylko zostałam sama w ciemnym pokoju, ono dokładnie przypomniało mi ile przez niego wycierpiałam, ile bólu zniosłam. mimo wszystko kocham go, cholernie kocham, szepnęłam cicho. i nie jestem w stanie wyobrazić sobie dnia, bez jego obecności obok.
|
|
 |
stworzyłam w swojej głowie tyle przepięknych scenariuszy. byliśmy tam, wiesz? szczęśliwi i zakochani, całkowicie sobie oddani. nie widziałeś poza mną świata, nie wyobrażałeś sobie dnia bez mojego widoku, oddychałeś moją obecnością, spijałeś z moich ust miłość. a ja? ja wielbiłam każdy fragment Twego ciała, każdą cząsteczkę Twojej duszy. mój świat zaczynał się i kończył w Twoich ramionach, a Twoje oczy? były moim oknem na świat, były zwierciadłem szczęścia. budziłam się u Twego boku z pewnością, że dzisiejszego wieczoru ponownie będę mogłam zasnąć czując Twoje ciepło. ubierałam Twoje bluzy wiedząc, że żadna inna nie przywoła lepiej Twojego zapachu. tańczyłam po salonie otulona radością, czując jak Twój wzrok zachłannie chłonie moje ruchy. dopełnialiśmy się, byliśmy dobrani idealnie. tylko nie byłam w stanie przewidzieć, że rzeczywistość jest brutalna, że odbierze mi Ciebie i wszelkie nadzieję na życie u Twego boku.
|
|
 |
Przecież mnie znasz - mam swoje nerwy, pękam jak struna.
|
|
|
|