 |
|
Zrozumiałem, że uczucie, które pojawiło się pomiędzy nami jakiś czas temu, jest w stanie przetrwać więcej niż niejedni by chcieli. Łączy nas coś, o czym oboje zawsze skrycie marzyliśmy, ale tak samo Ty jak i ja, nie do końca wierzyliśmy, że może się to przydarzyć właśnie nam. Dwojgu zwyczajnych ludzi, którzy od wielu lat mijali się w tłumie ludzi niezauważeni. Jednak pewnego dnia nadszedł przełom, który zmienił nas całkowicie. Jednym uśmiechem zmieniłaś mój pogląd na świat, ludzi i życie. Było w nim coś więcej niż zwykłe uniesienie ust ku górze. W owym uśmiechu widziałem radość, ale również smutek, którego nie byłaś w stanie ukryć pod warstwą pozorów. Powiedziałaś, że tylko ja naprawdę wiem, kiedy potrzebujesz pomocy, kiedy jest Ci źle i kiedy pragniesz schronić się w moich ramionach. Proszę nie pozwól mi stracić tej niesamowitej zdolności, bo boję się, że kiedy niechcący się jej wyzbędę, stracę na zawsze swoją miłość./mr.lonely
|
|
 |
|
zaczynasz wszystko od nowa. nowe życie, nowe historie, nowe wspomnienia...i kogo tak naprawdę chcesz oszukać ciągle to powtarzając?
|
|
 |
|
Wiesz co? Ja odchodzę. Mam dość wiecznego czekania, aż się w końcu opamiętasz. Może kiedyś zrozumiesz czym było uczucie, które nas połączyło. Nie wiem czy wtedy nie będzie już za późno. Wszystko się może zmienić. Los wybierze za Ciebie dogodny czas i porę, aby uświadomić Ci, jak wiele straciłeś, ale pamiętaj.. Nie wracaj już do mnie. Nie chcę zwyczajnie mieć z tobą nic wspólnego. Nie jesteś wart moich uczuć. To co kiedyś nas łączyło może i było miłym uczuciem, ale dla mnie zostało wszystko dawno zakończone. Odszedłeś ode mnie tak, jak ja właśnie odchodzę od Ciebie. Wyrzucam z głowy dawne wspomnienia, sceny, w których odgrywałeś jakąś rolę. Wymazuję Twoje imię z pamięci. Niszczę automatycznie obraz Twojego wyglądu. Zabijam komórki, które odpowiedzialne były za pokochanie kogoś takiego, jak ty. Po prostu kończę z Tobą na zawsze. Żegnaj.
|
|
 |
|
Gdzie jest moja przyszłość?
|
|
 |
|
Samej byłoby mi lepiej. Nie dlatego, że sama byłabym szczęśliwa. Myślałam, że jeśli kogoś pokocham, a później związek się rozpadnie, mogę tego nie przeżyć. Łatwiej jest być samemu. Bo jeśli się nauczymy, że potrzebujemy miłości i ją stracimy, jeśli będziemy na kimś polegać, zbudujemy życie wokół związku, a później wszystko się rozpadnie - czy taki ból da się przeżyć? Utrata miłości jest jak uraz, jak umieranie. Z tą różnicą, że umieranie ma swój koniec. A to? Może trwać wiecznie.
|
|
 |
|
Szczęście? To wtedy kiedy uśmiechasz się bez powodu? Kiedy nic nie jest w stanie zepsuć Ci humoru? Kiedy słońce świeci nawet w pochmurny dzień? Kiedy czujesz, że masz wszystko? Kiedy jesteś spełniona? To o to chodzi, tak? Ach to nie, osobiście nie znam, to tylko teoria. / napisana
|
|
 |
|
Nie wiem, jaki był sens mojej walki o Ciebie. To co kiedyś nas łączyło i tak było z góry przekreślone przez wszystkich..my chcieliśmy pokazać im, że są w błędzie. Próbowaliśmy stoczyć walkę z losem, który nie był świadomy tego co naprawdę może się za chwilę wydarzyć. Uciekaliśmy od odpowiedzialności czekającej za nas za rogiem. Znikaliśmy, gdy tylko coś zaczynało się dziać. Chcieliśmy być inni, przenikać przez to życie razem, ale jednocześnie w samotności. Przyjaciele nas chronili przed sobą… wiedzieli, że my i tak się nie poddamy..poróżniły nas charaktery, które po części rozdzieliły nas.. Ale czy na długo? Nie… Nadeszła godzina, która nas ponownie zjednoczyła, połączyła.. Musiał to być czas wyznaczony przez zegar śmierci, z którą udało nam się wygrać. Dziś jesteśmy przyjaciółmi, którzy potrafią idealnie się uzupełniać,wpływać na siebie, gdy źle, wzajemnymi lekami uspokajającymi, oddziałującymi na siebie, rodzeństwem chroniącym się w złych chwilach.. Jesteśmy razem.. Na zawsze. ♥
|
|
 |
|
odzyskać wolność - jedyna rzecz, o której obecnie marzyłam...
|
|
 |
|
Wiesz jak to jest. Czujesz, że serce bije mocniej, że to właśnie dla niego. I nagle chcesz poświęcić wszystko. Wkładasz w ten związek całą siebie, ba nawet więcej niż możesz. Starasz się dać więcej niż te 100%. Ofiarowujesz mu serce, duszę, myśli. Kochasz, więc to normalne. Przecież nie widzisz świata poza nim. Czujesz, że to z nim tworzysz tą wspaniałą jedność. Nagle coś się gubi. Nie rozmawiacie tak jak kiedyś, nie patrzycie na siebie z taką iskrą jak wcześniej. I chociaż można by to naprawić, to nie macie już sił. Rozpadacie się, każdego dnia coraz bardziej i bardziej. I wiesz, że w końcu któreś z was nie włoży w to ani jednego procenta starań. I masz racje, nagle nie ma już nic. Rozstaliście się w krzyku, z łzami i z bólem. I teraz zastanawiasz się tylko czy warto było aż tak poświęcać się dla kilku chwil uniesień. / napisana
|
|
 |
|
Zawsze starałem się być odpowiedzialnym i godnym Ciebie facetem, wiem, że nie raz udawało mi się to idealnie spierdolić, ale mimo wszystko się starałem. Dbałem o Ciebie jak tylko mogłem, kiedy byłaś chora, sterczałem przed Twoim łóżkiem z paczką chusteczek higienicznych, gorącą herbatą i termometrem. Broniłem Cię przed przeciwnościami losu i zawsze stałem po Twojej stronie. Dziś ja Ciebie potrzebuję. Doskonale wiesz, co się wydarzyło, wiesz, że potrzebuję Twojego wsparcia, które zawsze mogłem od Ciebie dostać. Jednak Ciebie nie ma. Gdybyś miała coś ważnego, gdybyś była poza miastem, zrozumiałbym. Jednak Ty siedzisz u kumpeli i nie obchodzi Cię to, że brakuje mi Ciebie tutaj. Telefon milczy. Ty milczysz, a wystarczyłaby mi jedynie Twoja obecność. Niczego więcej nie oczekuję. Mówiłaś, że będziesz zawsze, kiedy będę w potrzebie./mr.lonely
|
|
 |
|
Telefon i jeden i drugi i dzwoni i dzwoni. I pytają: dlaczego i kiedy i jak. Nikt nie wie i nikt nie potrafi odpowiedzieć. I łzy. Łzy i płacz i niedowierzanie. I żal, ogromny żal do świata, do Boga. I rodzina i przyjeżdża to stąd, to stamtąd. I jedni i drudzy i pytają i płaczą. My nic nie wiemy, nas tam nie było. I boję się, boje się, bo znów będzie lament i krzyk i trumna i czerń i płacz. I nie mamy już świąt, a oni nie mają już nic. / napisana
|
|
 |
|
Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczyło, że byłeś przy mnie tej nocy. Niby tylko duchem, bo wymieniliśmy raptem kilkanaście wiadomości, ale wspierałeś mnie i byłeś do późnej godziny, by towarzyszyć mi w mojej bezsenności. Rozmawialiśmy jak kiedyś. Wszystko to spowodowało, że poczułam się jakby nasze rozstanie nigdy nie miało miejsca. Czułam, że chcesz ze mną rozmawiać, że wymyślasz coraz to nowsze tematy abym tylko Ci odpisywała. Bardzo mi pomogłeś i żałuję, że nie może być tak zawsze, że nie jesteś już mój chociaż wiem, że tej nocy byłeś tylko dla mnie. I gdybyś jeszcze tylko mnie przytulił miałabym znów cały świat przy sobie. Ale wiem, że nie mogę teraz żądać za wiele, bo i tak nawet nie spodziewałam się tego, co dostałam. Dziękuje za każde ciepłe słowo, bo widzisz już kiedyś Ci mówiłam, że tylko Ty jesteś w stanie sprawić żebym funkcjonowała w miarę normalnie. / napisana
|
|
|
|