 |
|
a gdy jeszcze raz zapytasz czy u mnie wszystko dobrze, to ci przypierdolę. ślepy jesteś, że ledwie daję radę?
|
|
 |
|
co było w nim takiego, że ona nie chciała nikogo więcej?
|
|
 |
|
widzę dźwięki, słyszę kształty, dotykam wspomnień.
|
|
 |
|
dzsiaj w nocy mi się śniłaś, jak zwykle porozbierana i trzaskająca dziobem jakieś mądre słowa. opada na mnie czasem jakiś taki straszny strach o ciebie, że zajmuje ktoś moje miejsce
|
|
 |
|
samobójcze myśli, czasem psychika po prostu nie daje już rady.
|
|
 |
|
żeby namalować szczęście dużo kredek nie potrzeba.
|
|
 |
|
siedząc na parapecie bawiła się końcami włosów i znów była tą małą dziewczynką, do której uśmiecha się słońce, a księżyc śpiewa kołysankę.
|
|
 |
|
chciałabym wrócić do czasów, kiedy nie wiedziałam czym są problemy, a jedynym zmartwieniem było jakimi kredkami mam pokolorować świat.
|
|
 |
|
uwielbiam te chwile, gdy siedząc na parapecie, patrząc się przez okno na deszcz i słuchając muzyki daję się ponieść mojej cudownej, nieujarzmionej wyobraźni.
|
|
 |
|
"Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy do niej strzelać z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć. Potrafi znaleźć sobie drogę do wolności i zaskoczyć nas, pojawiając się, kiedy jesteśmy już cholernie pewni, że umarła, albo, że przynajmniej leży bezpiecznie schowana pod stertami innych spraw..."
~ Jonathan Carroll
|
|
 |
|
zryta psychika, naiwna dusza, nieużytek z mózgu. coś jeszcze jest ze mną nie tak?
|
|
 |
|
główny bohater moich snów ma nieuleczalną chorobę niezdecydowania, prymitywną potrzebę łamania serc dziewczynom i nad wyraz perfidny urok osobisty.
|
|
|
|