 |
dziś znów w plenerze chlanie a nie modna biba, jestem z tych co wolą szary chodnik niż czerwony dywan
|
|
 |
pod ciężkim śniegiem uginały się dachy ja gdzieś tam z walkmanem szedłem, grały mi rapy
|
|
 |
w dwóch słowach mistrzowski relaks i gdybym miał wybrać jedno miejsce to tu i teraz
|
|
 |
hip-hop wziął mnie pod skrzydła jak air force'y i timberlandy i chuj, że nie dał mi forsy na timberlandy
|
|
 |
życie tu to czasem piekło , nie wiem jak jest w niebie
|
|
 |
trunki zabijają wyrzuty sumienia , a rany zostaną na całe życie jak tatuaże.
|
|
 |
i zbliża się do mnie z namiętnymi ustami, i mruczy, mógłbym tak słuchać jej godzinami
|
|
 |
Ty dobrze wiesz, że tak już mam, że lubię tę swoją samotność. Tylko czasem, jak zabija mnie brak Ciebie obok - patrzę w okno.
|
|
 |
i wierz mi, czułem, że mój film zamieni się w romans
|
|
 |
ja i tak w finale przecież Ci nie zaufam, to przez ten bagaż doświadczeń, a Ty pomyślisz – suka
|
|
 |
mogłem zwątpić już nie raz, rzucić wszystko, iść na całość, nie zrobiłem tego brat, choć niewiele brakowało
|
|
 |
ja nigdy przyjacielu nie zawrócę w pół drogi, śmieję się brat i znów zabieram głos, i znoszę bez szemrania to co przynosi los
|
|
|
|