 |
Łatwo przyszło, łatwo poszło. Nie płacz za tym bracie, siostro. Kiedy wszystko poszło w las. Chuj z tym, dosięgniesz to kolejny raz
|
|
 |
zapamiętałam cię od tej najlepszej strony, wiesz?
|
|
 |
nie ma dwóch równych sobie pocałunków, nie ma dwóch takich samych romansów, nie ma dwóch identycznych miłości. są tylko zbiory rozterek pełne pikanterii i nagości.
|
|
 |
potrafisz obiecać, że zostaniesz na zawsze?
|
|
 |
gardzę ludźmi, którzy najpierw mnie do siebie przyzwyczajają, a potem, tak po prostu odchodzą..
|
|
 |
Szepnij mi do ucha, że jestem tą, na którą czekałeś.
|
|
 |
po prostu przekroczyliśmy zbyt mocne granice bym mogła zapomnieć
|
|
 |
A kiedy za mną zatęsknisz pamiętaj, że pozwoliłeś mi odejść.
|
|
 |
nie lubisz mnie? - ustaw się w kolejkę
|
|
 |
Leżała wtulona w poduszkę, a za plecami słyszała krople deszczu uderzające o szybę. Próbowała zasnąć, lecz cały czas męczyła ją myśl "co by było gdyby"... Z każdym kolejnym uderzeniem kropli, nawiedzały ją nowe myśli, nowe zakończenia ICH historii, piękne happy end'y. Po czasie otrząsnęła się, przecież gdyby dała mu kolejną szansę, on zmarnowałby jej życie / Thetetetenie lubisz mnie? - ustaw się w kolejkę
|
|
 |
pokłóciliśmy się, doskonale wiedziałam, że z mojej winy. przyszłam do niego, dom jak zwykle przepełniony dużą rodziną on sam siedział u siebie w pokoju. poszłam na górę i wchodząc do pomieszczenia w którym się znajdował usiadłam na łóżku obok niego. - przepraszam. - wyjąkałam. spojrzał na mnie oczami przesiąkniętymi złością na skutek której po moich policzkach pociekły łzy. milczał. - powiedz coś. - poprosiłam. - to koniec to co było między nami to przeszłość. - syknął unikając mojego spojrzenia. - jaka kurwa przeszłość? jeszcze wczoraj było wszystko dobrze dziś mi o przeszłości wyjeżdżasz? weź się człowieku. - rzuciłam i wyszłam z pokoju udając się na dół. jego mama złapała mnie za rękaw od kurtki i wciągnęła do kuchni. - pogodziliście się? - zapytała. - nie, rozstaliśmy się. dziękuję pani za wszystko, dobranoc. - powiedziałam wycierając łzy i idąc ku wyjściu. wszyscy zachowywali się wtedy jak na jakimś pogrzebie wtedy zrozumiałam, że są dla mnie jak rodzina. / grozisz_mi_xd
|
|
 |
pamiętam ten dzień kiedy po rozstaniu z nim siedziałam w parku zalana łzami zaciągając się którymś z kolei papierosem. przechodzący chłopak zatrzymał się i lekko się uśmiechając usiadł obok mnie . - właśnie wracam od dziewczyny , oznajmiła mi że ma innego . lepszego . - wyjąkał i wyciągając mi z dłoni szluga sam zaczął palić . - po co mi to mówisz? - zapytałam już z łagodnym uśmiechem. - bo ty też się rozstałaś z chłopakiem, mamy podobną sytuację. - syknął. - skąd wiesz, że się rozstałam? - spojrzałam na niego krzywo. - po prostu wiem, oczy mówią same za siebie. - uśmiechnął się. - kto to? - zapytał po chwili. - największy dupek a zarazem ideał na świecie. - zaśmiałam się. - jutro ma wpierdol. - syknął. rzuciłam mu pytające spojrzenie na co on dodał. - żeby taka zajebista dziewczyna cierpiała przez jakiegoś debila to już całkiem przesada. - wzruszył ramionami. tak to wtedy poznałam swojego najlepszego przyjaciela który mimo tego , że siedzi gdzieś tam u góry jest przy mnie zawsze. / grozisz_mi_xd
|
|
|
|