 |
|
Nie odchodź, nie możesz, nie teraz, nie dzisiaj, nie za rok czy dwa. Po prostu nigdy nie zostawiaj mnie samej. / slonbogiem
|
|
 |
Kto choć raz nie przekonał się na własnej skórze o czymkolwiek,
nie ma prawa przewracać następnej strony bez przeczytania przynajmniej zdania jej wstępu. / Z blogu, Endoftime.
|
|
 |
Podejdź tu i przysiądź się obok mnie, porozmawiajmy o tym, jak ciężko jest zapomnieć. Przedyskutujmy uczucia, omawiając dogłębnie każde z nich, na koniec i tak stwierdzając, że to nie ma sensu. Chcę patrząc Ci w oczy, czuć, że bariera między nami pęka. Chcę ufać. Chcę żebyś dał mi tą pewność, że już nigdy mnie nie zawiedziesz. / Endoftime.
|
|
 |
Ile jeszcze możesz dać od siebie, nim zabijesz wszystko w sercu?
|
|
 |
i wiesz? kocham cię. kocham znosić twoje humory, kocham gdy ty akceptujesz moje, choć wcale byś się z nimi nie zgodził gdyby nie to, że mnie kochasz. i kocham to w tobie, że kochasz wszystkie moje wady i zalety i kocham twój uśmiech i twoje zęby i twój noc, oczy, policzki i wątrobę. kocham cię szczypać, ale nie kocham, gdy ty szczypiesz mnie, ale kocham ci oddawać. kurcze, jest wiele słów, które sobie przeczą i wiele które się łączą i pasują do siebie, ale mimo wszystko to KOCHAM CIĘ. / notte.
|
|
 |
Kolejny płatek śniegu dotyka mych warg i w jednej chwili znika. Nikotyna ulatnia się w powietrzu, a w słuchawki uderza kolejny bit. Zaciągam się, dym łaskocze płuca. Zaciemnia się już i jest dość chłodno, a dłonie drżą. Mam ochotę przejść się gdzieś daleko, gdzieś, gdzie nie będzie mnie dla nikogo. Siadam na pomoście, podkurczając kolana do klatki, patrzę w dal. Może gdzieś tam, wszystko jest inne? Może tam jest lepiej? Nie dostrzegam, pusty horyzont, biały puch otula ziemię. Dziś? Chciałabym tylko wiedzieć, że to, że tu jestem ma jakieś znaczenie. / Endoftime.
|
|
 |
i może chciałabym żebyś był i żebyś mi pomagał i podnosił gdy upadnę. i żebyś przytulał, całował, mówił prawdę i żebyś był zawsze, zawsze bez względu na wszystko. tak po prostu. / notte.
|
|
 |
wiesz. nie przypuszczałam, że będę musiała się powoli od ciebie odizolowywać. nie przypuszczałam, że to wszystko zmieni się w tak zawrotnym tempie. nie pomyślałabym nawet, że jedyną drogą kontaktu będzie skype i tylko wtedy będę mogła na ciebie patrzeć. nie myślałam, że tak nagle będę musiała się odzwyczaić, że tak po prostu wyjedziesz, że nie zdasz sobie sprawy z tego, że to wszystko zniszczyłeś. chcesz biec za swoimi marzeniami, chcesz się rozwijać, a ja chciałam, a nawet myślałam, że ty nigdy mi nie uciekniesz, że nie pozwolisz mi cierpieć, że zawsze będę mogła cię dotykać, łaskotać i szczypać, chociaż wiem, że tego nie lubisz. nie wiedziałam, że powoli będę musiała zapominać o tych wszystkich cudownych chwilach, które przeżyliśmy razem przez ten rok, 15 dni i 19 godzin. / notte.
|
|
 |
Skarbem byliśmy my sami. / Endoftime.
|
|
 |
Taras, siedzę w fotelu naciągając na dłonie rękawy bluzy. Słońce delikatnie muska policzki, a w słuchawkach kolejny kawałek, którego słowo w słowo znam na pamięć. Nagle ktoś zdejmuje mi słuchawki i zakrywając dłońmi oczy szepcze, że jeśli zgadnę kim jest, dostanę nagrodę. Od pierwszej chwili doskonale wiem, że to on dlatego bez oporu odpowiadam. Zabiera ręce i delikatnie całuje mnie w policzek, cwaniacko się przy tym uśmiechając. Nadal jest tym, który małym gestem potrafi sprawić, że zwyczajnie się uśmiecham, tym, który nadal zachowuje się jak tamten dzieciak z blokowisk, którego kiedyś tak bardzo chciałam poznać, a którego dziś znam jak samą siebie. Tym za którego bez zastanowienia oddałabym własne życie. / Endoftime.
|
|
|
|