 |
|
W spodniach czy w dresie,tęsknię.W aucie czy autobusie,tęsknię.Na dworzu czy w domu,tęsknię. Na łóżku czy na kanapie,tęsknię. W kuchni czy w pokoju,tęsknię. Jem czy piję,tęsknię. Śpię czy leżę,tęsknię. Idę czy stoję,tęsknię. Pod prysznicem czy w wannie,tęsknię. Na rowerze czy motorze, myślę o Tobie. W szkole czy w domu,myślę o Tobie. Przed kompem czy laptopem,myślę o Tobie. Pisząc sms’y czy na gadu,myślę o Tobie. W sierpniu czy w maju,myślę o Tobie. Pada czy świeci Słońce,myślę o Tobie. Blondynka czy brunetka,chcę tylko Ciebie. Wysoka czy niska,chcę tylko Ciebie. Z brązowymi oczami czy zielonymi,chcę tylko Ciebie. Z imieniem na K czy P,chcę tylko Ciebie. Tkwisz we mnie. Moje serce gra rytm naszej piosenki,a usta?usta zawsze czekają na Twoje, natomiast żołądek przygotowuję zwrot posiłków,gdyby inne usta próbowały zastąpić Twoje. Dłonie są zawsze ciepłe, by ogrzać Twoje zawsze zimne. A ja,jestem zawsze Twój, byś mogła powiedzieć,że właśnie ja jestem tym kimś kogo szukałaś przez ten czas.
|
|
 |
|
4. ja poszedłem pić i ćpać. Wiem, że by tego nie chciała. Ale pochłonęło mnie to. Nie byłem nawet pełnoletni, a byłem już ćpunem i alkoholikiem. Ustawki, wyścigi. Kurator, sprawy. Skreślony byłem już dawno, teraz chcieli żeby mnie zamknęli. Nie wiedziałem kto częściej u mnie bywa przyjaciele czy policja. Upadłem, kompletnie. Parę osób zeszło tam do mnie, choć była głęboko, choć mało kto by się odważył. Zeszli i podali dłoń. Jednak psychika jest tak ciężka, że wyciągają mnie z stąd bardzo pomału, a ja? Ja jeszcze sam próbuję się wyrwać i wrócić tam. Choć starałem się, coś osiągnąłem, podobno. Zamknąłem pyski nauczycielom, pokazałem, że coś umiem, ale nie czuję się z tego dumny. Jestem pogubiony, zagubiony, nie wiem kim jestem, popełniam wciąż błędy. Nie wiem czego chcę, wiem, że chciałbym mieć normalne życie jak ty CZŁOWIEKU. Chciałbym potrafić żyć. Ale chyba jedynie potrafię zachlać mordę codziennie. No to pozdrawiam, nikt, znikąd. Kto by się przejął. / Ostatni wpis w necie.
|
|
 |
|
gdy się wkurwiam i jestem gotów rozwalić szczękę każdemu napotkanemu frajerowi, patrzysz błagalnym wzrokiem. gdy biję w ścianę z całej ściany przytulasz mnie do tyłu i prosisz bym tego nie robił. kiedy widzisz mnie z lufką czy wiesz, że zaraz będę tam gdzie zawsze wracam do nałogu, masz łzy w oczy i powtarzasz, że nie jestem wtedy sobą, ale nie odejdziesz. wciąż krzyczę, wciąż się biję, dużo piję, klnę jak szewc, ciągle mam problem z byłymi laskami, mam ciężki charakter i często coś mi nie pasuję, nie bywam zbyt często romantyczny, za to zboczony nad wyraz. nieraz słyszałem, że jestem aroganckim chamem. że żadna głupia się dla mnie nie znajdzie. więc wytłumacz mi czemu Ty, z opinią dobrej córki, grzeczna, dobrze wychowana, z dobrego domu, nie pijąca, nie paląca widzisz we mnie? chyba wszyscy wkoło Ci powtarzali, że to błąd, a ty? Ty się przytulasz i powtarzasz, że jestem najlepszy. I powiedz mi teraz, że leci na mój hajs i mnie nie kocha, skurwysynie.
|
|
 |
Na drugim plan schodzi to jak, z czym na sumieniu, czy z jointem czy szlugiem między palcami, z jaką przeszłością - po prostu masz być. Masz być tutaj, bo ja jestem. / definicjamiloscii
|
|
 |
To takie prymitywne. Słuchać jak ktoś mówi Ci, że odchodzi i uświadamiać sobie, iż wcale nie zabiera Cię ze sobą, a porzuca tutaj samą; reagować lekkim uśmiechem, pozorującym zrozumienie. Tak, rozumiem, tak, tak, tak, podczas kiedy całe wnętrze krzyczy z pytaniem: dlaczego? Byłam niewystarczająca? Niezbyt dobra? Przekonujesz siebie, że jesteś w stanie skończyć to z klasą, patrząc mu w oczy. Uparcie odsuwasz od siebie świadomość, że wpatrujesz się w jego źrenice bez łez, które szklą Twoje spojrzenie. "Oczywiście. Rozumiem", zapewniasz. Nie przytula Cię na pożegnanie, a kiedy odwraca się, mimowolnie wyciągnięte ręce wędrują w jego stronę, przeszywając chłodne powietrze. Koniec września, liście spadają Ci pod stopy. Pękło Ci serce, to nic. / definicjamiloscii
|
|
 |
Musisz wrócić, musisz wrócić, bo musisz być tutaj, rozumiesz ?! Musisz, bo się rozpadnę, bo niedługo rozpuszczę sobie soczewki od ciągłego płakania i żołądek też rozpuszczę tabletkami z wódką i kawą; musisz, bo to już jest coś więcej niż to, że Twój brak boli, to jest agonia, choroba psychiczna, chęć zawiązania naszych żył na supeł, to fakt, że bez Ciebie jestem niekompletna, to jak dziura po kuli, awaria systemu, ciągłe rozgrzebywanie czegoś co chciałoby już zostać zapomniane, zakopane, chociaż na chwilę, to jest przerażająca prawda, że wciągnęłam się tak bardzo, że bez Ciebie po prostu jestem w stanie, nie mam siły, nie jestem zdolna do niczego. / niecalkiemludzka
|
|
 |
Nie wiesz, kiedy to się stało, po której wypitej kawie, przed którym odcinkiem serialu, jaki kolor lakieru miałaś wtedy na paznokciach, czy Twoje włosy były spięte w kucyk, rozpuszczone, proste czy pofalowane. Nie przypominasz sobie co miałaś na sobie - choć chwila, opuszki Jego palców dotykały skóry na Twoich nogach, to była sukienka, chyba zielona, bo serce biło Ci mocniej na widok tego, jak pasuje do Jego oczu. Największą tajemnicą jest to, co mówiłaś. Myślisz, czy potok Twoich słów nie był zbyt głupkowaty, czy banalny. A może palnęłaś coś, o tym ile szczęścia Ci daje? Jego reakcje? Zakodowałaś urywki tamtych uśmiechów i jakiś mrukliwy ton głosu. To Twoja definicja hasła imponderabilia - szereg nieuchwytnych momentów tamtych dni, mający wpływ na obecną teraźniejszość. Bo kochasz Go i nic z tego nie rozumiesz. / definicjamiloscii
|
|
 |
Podłe nie jest to, że związki się kończą; podłym jest fakt, iż coś jest po takim końcu jeszcze potem, że życie trwa. Podłe jest to szkalowanie człowieka przez los obecnością osoby - byciem, lecz jednak z dystansem. Stawianie na wyciągnięcie dłoni człowieka, któremu opowiedziało się całe swoje życie z pieprzonym zakazem zbliżania rąk. / definicjamiloscii
|
|
 |
Przebrnij przez encyklopedię mojej osoby i wypisz sobie wszystkie mankamenty, które wykluczają mnie z pozycji Twojego ideału. I rób co chcesz. Pakuj się nie dopijając kawy, albo dopij, albo zostań. Tylko nie licz na to, że zacznę Ci dziękować, bo dalej mnie znosisz i że coś się zmieni, bo to co czuję to jedno, a to, co robię po wpływem emocji to inna kwestia. I mam tą dziwkarską sposobność, że którejś nocy po prostu wykładam serce na stolik nocny i zasypiam w innych ramionach, jak Twoje mnie ranią. / definicjamiloscii
|
|
 |
Jestem nienormalna, walcząc o coś, kiedy wszyscy na starcie to przekreślają. Wątpić i w sumie pierdolić te miesiące, gdy inni zaczęli wierzyć, że no cholera, może i wyjdzie. / definicjamiloscii
|
|
 |
Dopijam zimną już kawę i znów dziwne kminy, i mam takie schizy, tak mi niedobrze, tak rozpierdala mi serducho Piechocki w głośnikach - i to kolejna schiza, bo ja nie mam serca. I na szybko napisana wiadomość, gotowa do wysłania, zaproszenie z chorymi zamiarami, znowu cholera, znowu... I adresat już jest, i to wcale nie Jego numer. / definicjamiloscii
|
|
 |
Trzy miesiące temu? "I znów słyszę jego imię z Twoich ust, popierdoliło Cię", "rób co chcesz, ale wiesz jak to się skończy", "Twoja sprawa, lecz zobaczysz, będziesz cierpieć". Wszyscy, którzy wątpili w Niego, we mnie, w nas, w tą więź, w te uczucia - z wiernością wśród priorytetów, którą stawialiście pod największym znakiem zapytania, pierdolcie się. / definicjamiloscii
|
|
|
|