 |
Utrzymywać związek to kierować się miłością własną, nie miłością do partnera.
|
|
 |
Kiedy zaczynam pisać książkę, to jest tak, jakbym zawierał swoistą umowę z moimi czytelnikami. Jakbym każdego z was brał za rękę i zaczynał opowiadać tą historię, z którą do was przychodzę. Prowadzę czytelników za rękę w obszar uczuć, emocji, w obszar niespodzianek i nigdy tej ręki nie puszczam. Nawet wtedy, kiedy wyczuwam, że ona zaczyna drżeć. Prowadzę was do końca tej historii.
|
|
 |
Wszyscy mężczyźni są kłamcami, zmiennicy, fałszywi, paple, obłudnicy, pyszałki lub tchórze, nędzni i zmysłowi; wszystkie kobiety są przewrotne, wyrachowane, próżne, ciekawe i zepsute. Świat jak kałuża bez dna, gdzie czołgają się najpotworniejsze płazy, przewalają się w błocie. Ale jest na świecie jedna rzecz święta i wzniosła: zespolenie tych dwojga tak szpetnych i ułomnych istot. Kto kocha, często doznaje zawodu, często cierpi i jest nieszczęśliwy, ale kocha; i kiedy znajdzie się na krawędzi globu, obraca się, aby spojrzeć wstecz, i powiada "Często cierpiałem, myliłem się niekiedy, ale kochałem. To ja żyłem, a nie sztuczna istota wylęgła z mej pychy i nudy.".
|
|
 |
Niektóre kobiety to pułapki, w które wpadamy i z których już nie chcemy się uwolnić.
|
|
 |
Śmierć kliniczna to taka śmierć, z której czasami się powraca po to tylko, by rzec: Niestety.
|
|
 |
Przegrałam zanim zaczęłam grać w życie.
|
|
 |
Pewnego dnia wystraszyłam się, kiedy uświadomiłam sobie, że ludzie mnie nie rozumieją.
|
|
 |
Kiedy nadchodzi rozpacz, niepojęta i wszechogarniająca, życie staje się bezużyteczną rzeczą, pozbawioną istotnego sensu panującego nad całością.
|
|
 |
'spierdalaj' to ty sobie możesz mówić do kolegów, a nie do mnie.
|
|
 |
zawsze chciałam iść na mega wypasioną, zajebistą amerykańską domówkę, pić z czerwonych kubeczków i taplać się po pijaku w basenie.
|
|
 |
Jeśli właśnie tego sobie życzysz - zniknę z Twojego życia, dokładnie tak gwałtownie, jak się w nim pojawiłam. Zwrócę Ci Twoje miejsce - bo ono jest Twoje, byłeś w nim pierwszy już wtedy, kiedy nie sądziłam, że istniejesz. Nie zważając na swoje wewnętrzne protesty, po prostu spalę za sobą wszystkie mosty i zbuduję na nowo wszystkie tamy, które, jak mi się wydawało, wspólnie obaliliśmy. Spróbuję zapomnieć i nie próbować niczego wyjaśniać, jeśli nie chcesz, bym się dowiedziała. Pomyślisz pewnie "Jak mógłbym jej zaufać? Dlaczego właśnie jej? Dlaczego czuje się godna uzyskania odpowiedzi na takie pytania?" I będziesz miał słuszność. Dlaczego czuję się tego godna? Dlaczego myślę, że jestem Ciebie warta? Kogoś takiego jak Ty? A kim Ty właściwie jesteś?
|
|
 |
Dlaczego, kiedy zamykam swoje oczy, to widzę Twoją twarz? Dlaczego, tak często przekonuję samą siebie, że tak bardzo chcemy się spotkać, mimo iż ciągle od siebie uciekamy? Dlaczego wciąż żyję mylnymi wrażeniami, które opisują mi Ciebie takim, jakim chciałabym żebyś był?
|
|
|
|