 |
przepijam hajs za zdrowie takie frajera jak Ty - paradoks. / veriolla
|
|
 |
siedzieliśmy z Jego znajomymi. jeden z kolesi zamulał, więc wszedł na fejsa i czytał jakieś pierdoły. spojrzałam co robi, i zobaczyłam stronę 'lubię.to' czy coś podobnego. na głos przeczytałam jeden z opisów:' lubię zakładać nogę na kogoś z kim śpię' , po czym zaśmiałam się. nagle Jemu wymsknęło się: 'noo, prawda'. wszyscy popatrzyli na Nas dziwnie. patrzyłam na Niego mając ochotę Go zabić. 'czy my o czymś nie wiemy' - zapytał jeden z kumpli. spojrzał na mnie po czym na wszystkich, zapalił fajkę i wychodząc dodał:' to co, już spać ze sobą nie można'. stałam tam jak wryta, nie mając pojęcia co ze sobą zrobić. podszedł do mnie Jego dobry kumpel, i obejmując dodał:' w tej chwili status z wolny, na zajęty - już!', po czym zaśmiał się i wyszedł a ja nadal stałam patrząc w jedno miejsce i myśląc, jak najłatwiej się stąd ewakuować. / veriolla
|
|
 |
uderzyłam raz kolesia tylko dlatego że powiedział iż mam fajne kolczyki. Sama spamowałam sobie tablice na fejsie i składałam samej sobie życzenia w urodziny. Kupuje buty nawet kiedy są za duże tylko dlatego że nie chcę aby miał je ktoś inny.Kiedy bolała mnie głowa uderzyłam się w nogę żeby myśleć o innym bólu który według mnie miał być lżejszy.Po przegranym zakładzie podeszłam do obcego nie zbyt urodziwego kolesia i pocałowałam go prosto w usta chwytając przy tym za tyłek. Czasami pytałam staruszek gdzie można kupić takie przepiękne berety. Zadzwoniłam też na policję mówiąc że ktoś ukradł mi w szkole 4 złote. A kiedyś gdy po powrocie z ferii nie zastałam nikogo w domu wybiłam okno walizką żeby dostać się do środka tym samym ściągając na siebie ochronę . Spóźniłam się na próbną maturę prawie godzinę i weszłam na sale ujarana do granic możliwości. i Tak , jestem pojebana wiem to , ale nikt nie ma prawa mnie oceniać , zwłaszcza Ty. / nacpanaaa
|
|
 |
a dziś przyglądając mu się z boku widzę jak rośnie w Nim ziarno tej pieprzonej arogancji, której i tak miał w sobie wiele. i choć nie łączy Nas już prawie nic - często jeszcze Jego ironiczność uderza we mnie, gdy tylko On ma zły dzień - a wtedy dochodzi do mnie fakt, że dnia na dzień coraz bardziej Go nienawidzę. / veriolla
|
|
 |
siedzieliśmy w samochodzie, przyglądając się miastu nocą - zawsze wiedział, jak bardzo to kocham. położył głowę na moich kolanach. 'mogę tak?' - zapytał o pozwolenie. ' spoko ' - powiedziałam, nie patrząc na Niego. nagle z playlisty zaczął leciec vixen. po chwili zacytował mi: 'zabiłem Ją na amen, bo nie wiedziałem co dalej'. nadal patrzyłam przed siebie, choć czułam Jego wzrok na sobie. spojrzałam na Niego i odpowiedziałam:' nie, nie zabiłeś mnie. za słaby pionek jesteś, bym przez Ciebie mogła przestać cieszyć się życiem', po czym odwróciłam głowę w prawą stronę do szyby, do oczu podeszły mi łzy, a w głowie szumiały słowa:' zabiłeś..' / veriolla
|
|
 |
Muszę skończyć z tym wszystkim. Z hardcorowymi weekendami i nieustającymi melanżami. Muszę skończyć z dragami,alkoholem a nawet i trawą.Muszę przestać przychodzić udupcona na każdą lekcję. Muszę skończyć z sypianiem na ławkach i kłótniami z nauczycielami.Nie mogę być już ciągłym gościem w gabinecie dyrektora.Muszę przestać odwiedzać szkolną palarnię i męski kibel z flaszką czystej w torebce.Muszę przestać zrywać się z lekcji i wagarować.Muszę wracać do domu w rozsądnych godzinach i normalnych stanach.Muszę umówić się na wizytę u kosmetyczki i pójść do fryzjera.Muszę wziąć się za naukę, zacząć przygotowywać się do matury.Muszę w końcu przeczytać jakąś lekturę albo chociaż książkę.Muszę zacząć myśleć o studiach. Muszę się ogarnąć, bo najzwyczajniej świecie z dnia na dzień tracę kontrolę nad własnym życiem. / nacpanaaa
|
|
 |
Takie tam błękitne oczy, takie tam niesamowite usta, taka tam miłość życia. / niecalkiemludzka
|
|
 |
noc, w słuchawkach kolejny klasyk, kubek gorącej czekolady ogrzewa dłonie. spoglądam w gwiazdy, znowu zatracając się w blasku ich światła, mam nadzieję, że właśnie w tej chwili, On również się im przygląda, że uśmiechając się wspomina tamte chwile, kiedy to niebo, było wspólne. kiedy te gwiazdy na niebie kreśliły dla nas uśmiech, kiedy nazywaliśmy je swoimi imionami, i żałuje, że dokładnie w tej chwili, nie może przytulić mnie do siebie, szepcząc do ucha, tak jak kiedyś, że to gwiazdy właśnie przy mnie wymiękają, bo dla Niego ja jestem, jakby tą jedyną i najpiękniejszą z tego całego, pieprzonego gwiazdozbioru. / endoftime.
|
|
 |
i chcę każdego dnia budzić się, ze świadomością, że to wszystko nadal ma sens, że ma szansę przetrwać, pomimo stawianym na każdym kroku przeciwnościom, że my możemy istnieć, wciąż będąc obok siebie. / endoftime.
|
|
 |
no to lecim sie ogarniać i studniówka. panie Gołębiewski, szykuj pan hotel! ;)
|
|
 |
pamiętasz? bez jakichkolwiek 'zawsze na zawsze', mieliśmy być ważniejsi od słów, być tylko dla siebie, przeciw wszystkiemu. / endoftime.
|
|
 |
i nie jest dobrze, i być może już nigdy nie będzie, ale kogo to obchodzi? kolejna łza spływa na linijki wersów, ból rozrywanych żeber przelewam na kartki, to boli kurwa i z każdym kolejnym dniem, coraz silniej zabija, zrozum. / endoftime.
|
|
|
|