 |
podpuchnięte oczy, dziesięć kilogramów mniej - wyglądasz jak cień, a więc mężczyzna znów zawiódł.
|
|
 |
nie chcę widzieć, nie chcę czuć. czy to koniec już? - myslovitz.
|
|
 |
miłość, Ty Małpo! wypierdalaj z mojego serca! ale to już.
|
|
 |
podaruj mi swój uśmiech, pomóż wyzbyć się samotności, spraw bym przestała się bać.
|
|
 |
moje serce również zamieszkało na cmentarzu tych złamanych, zdewastowanych, pogubionych.
|
|
 |
miłość to wredna suka. gdy szukamy jej całymi dniami, ucieka. gdy poddajemy się przychodzi sama, uderza nam do głowy, daje szczęście.
|
|
 |
w końcu nachodzi wieczór, kiedy jest Ci wszystko jedno. nie zmywając makijażu w mokrym od deszczu ubraniu kładziesz się na podłodze i zasypiasz, wtulając się w dywan. nazajutrz budzisz się między jedną a drugą nogą od stołu i jedynym Twoim życiowym celem jest znalezienie zapalniczki, a następnie ponowne zaśnięcie tym razem w objęciach nikotynowego dymu. zasnąć i się więcej nie obudzić. przespać problemy. podnieś powieki, kiedy zwyczajnie, samoistnie znikną. to tak samo abstrakcyjne jak wystygnięcie zimnej już kawy.
|
|
|
|