 |
pocałuj mnie mocno, zanim odejdziesz;
pragnę tylko, abyś wiedział, że jesteś,
kochanie, najlepszy.
|
|
 |
nacechowana strachem z powodu kolejnego poczucia braku kontroli
a wystarczyło zobaczyć cię tylko raz i to tylko przez ułamek seukundy.
katuję się całkiem celowo słuchając ładnych i smutnych, ale nie martw się, naprawdę
wiesz przecież dobrze, że zawsze kochałam budzić się późno i kłaść spać o świcie.
chcę żebyś wiedział - nie myślę już jak do niedawna,
że nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie jak przejebanie się czuję
i w jak przejebanej sytuacji się znajduję;
oddzieliłam raz na zawsze solipsyzm od indywidualizmu i chyba mogę cię prosić
byś nigdy więcej nie mylił egotyzmu z egoizmem.
może nie zauważyłeś, ale zawsze robiłam wszystko, by być dla ciebie altruistką.
największą podłością świata jest bez wątpienia fakt, że kosmos bezczelnie pozwala nam
korzystać z magii tylko po to, by po chwili jej cena okazała się zdecydowanie za wysoka.
|
|
 |
z ludźmi tak jest zawsze, wiesz? że popłaczą, popłaczą, ale w końcu przejdzie im i zapomną. z jednej strony
to i dobrze, bo ileż można ciągle przeżywać, jednak jeśli się głębiej zastanowić to cholernie straszne, że
wszyscy tak szybko wymazują z pamięci coś, przez co wylali dawniej tyle łez i co było dla nich niegdyś
ogromnie ważne, jeśli nie najważniejsze na świecie
|
|
 |
ciało może być jedynie chwilą, zaledwie dopełnieniem, jest więc tutaj najmniej istotne;
w tym wszystkim chodzi po prostu o oddanie serca, umysłu i wnętrza -
uczuć, emocji, myśli i duchowych uniesień,
o stuprocentowe odsłonięcie wszystkich pragnień i totalny brak zawstydzenia ich nagością,
o zupełnie bezwarunkowe podarowanie ich drugiej osobie.
o bycie jednością w sposób metafizyczny. o wspólne picie wina, jedzenie czekolady,
pogonie za uciekającym autobusem i pocałunki w czoło.
|
|
 |
zabawne. kochamy się i nienawidzimy
jednocześnie - taki paradoks
|
|
 |
dzisiaj mijając Cię na ulicy czuję obrzydzenie. spoglądając w Twoje oczy czuję nienawiść, choć kiedyś tak bardzo je kochałam. patrzę na Ciebie, jak idziesz - z uśmiechem na twarzy, pewnością siebie i głową podniesioną ku górze. ale mimo wszystko znałam Cię lepiej niż te wszystkie laski na ulicy, które się za Tobą oglądają - ja widzę w Tobie rówież strach. ogromne tchórzostwo, które nie pozwala Ci spojrzeć mi w oczy. widzę mężczynę, który charakterem przypomina dzieciaka. rozpieszczonego, dupka, który myśli, że na wszystko może sobie pozwolić. przechodzę obok, mierząc Cię z góry na dół, a Ty jak przestraszony kundel odwracasz głowę w drugą stronę. i nie, to nie jest wstyd - bo Ty nie wiesz co to słowo oznacza. to po prostu strach- zawsze bałeś się uczuć. / veriolla
|
|
 |
Ty nigdy nie pozwolisz mi odejść, nie? Sam tak cholernie mnie zraniłeś, bujasz się z jakimiś typiarami, ale nie zniósłbyś tego, że ułożyłam sobie bez Ciebie życie, więc wracasz. Co kilka miesięcy pojawiasz się znowu, robisz zamieszanie i znikasz, mając spokój na jakiś czas, bo przecież dobrze wiesz jak długo się po Tobie zbieram. Skurwiały egoista./esperer
|
|
 |
Nie potrafię wyjaśnić, ani zdefiniować, ale potrafię udowodnić.
|
|
 |
Tak lubię robić z siebie debilkę, lubię robić przypały uliczne, kocham moich przyjaciół, nie gardzę czyimiś uczuciami, kocham te osoby których nie powinnam i nadal żyję, wielka filozofia w jednej, małej istocie.
|
|
 |
Wszyscy wydają się być fajni, dopóki nie poznasz ich bliżej.
|
|
 |
Staraj się pokazać to czego bez Ciebie, nikt by nie zobaczył.
|
|
|
|