 |
Wiedział, że to co zrobił było najgorszym głupstwem na świecie. I starał się to naprawić, a jak czuł, że jest w porządku, mógł w końcu powiedzieć, że jest szczęśliwy.
|
|
 |
Mógł podejść. Mógł zagadać. Jednak jedyne co przychodziło mu wtedy na myśl to: "Nie, i tak mnie odrzuci."
|
|
 |
Siedziała na drewnianej ławce na dworcu. Duży plecak i torba swobodnie leżały tuż przy jej nodze. Ze zdenerwowania obgryzała paznokcie, rozglądając się na boki. Co chwila spoglądała na telefon by zobaczyć, która godzina. Serce waliło jej niczym big ben o północy w Londynie. Przecież między nimi była tylko przyjaźń. Dlaczego tak się bała tego spotkania? Bo było pierwsze? Nie.. Bo wiedziała, że jeśli Go zobaczy, nigdy już się nie odkocha..
|
|
 |
Była tak idiotycznie zakochana.Nie. Nie mogła. Przecież już dał jej kosza. Nie mogła nadal do niego czuć czegokolwiek. Nie mogła? Nie.. ona po prostu tego nie chciała..
|
|
 |
Siedziała. Słuchając muzyki, kiedy nagle odezwał się On. -Cześć, co słychać?. Nie. Nie mogła odpisać. Dlaczego? Bo ją zranił. Więc czemu serce wołało "Odpisz, odpisz, no już.'
|
|
 |
W końcu, dziwkarze to zwykłe chuje, którzy do pomocy w zabawach, potrzebują kobiecej ręki.
Ah, zapomniałabym dodać, ta dziewczyna, taak, ta, z którą teraz chodzisz.. mam nadzieję, że wasze dziecko,
będzie odrobinę mądrzejsze od rodziców. -Słucham? -No co, skarbie? To Ty już nawet nie wiesz, kogo zalewasz swoim nasieniem?
Jest mi z tego powodu tak... przykro. 'Zakpiła z ironią i poklepała Go po policzku, odwracając się.
Śmiechy Jego kolegów tylko wzbudziły w Niej jeszcze większą satysfakcję.' część 2 !
|
|
 |
Podeszła do Niego na przerwie. Nie było zbyt wiele czasu, jednak nie miała zamiaru teraz odpuścić.
Nie wahała się zrobić tego, przy osobach z jego klasy. A co! Niech go wyśmieją. Ona będzie mieć ubaw.
Stanęli naprzeciw siebie. Był wyższy, spoglądała na niego z dołu, jednak mimowolnie uniosła się na palcach i chwyciła dłonią jego
podbródek, patrząc mu głęboko w oczy. Wbiła paznokcie w skórę na jego policzku i uśmiechnęła się ironicznie.
-Wiesz, cieszę się, skarbie, że pomimo tego iż bawiłeś się moimi uczuciami, nie byłam na tyle głupia i nie poszłam z Tobą do łóżka. część 1 !
|
|
 |
Stał kilka kroków od niej. Jedno wyciągnięcie ręki, aby go odwrócić i przyjebać z całej siły w twarz. Więc dlaczego nie chce tego zrobić? Dlaczego stoi bezradnie, udając, że go nie widzi?.. Bo ostatnia rzecz o jakiej myśli to sprawienie mu bólu..
|
|
 |
Nie zależało mu na niczym. Kompletnie. Czy był bity, czy wyzywany, czy radosny, a może i szczęśliwy. Nie potrafił się do czegoś przywiązać. A jednak. Ona była tym niezwykłym wyjątkiem.
|
|
 |
Potraktował mnie jak zabawkę. Taką beznadziejnie, spieprzoną zabawkę. A ja nie odmawiałam mu przyjemności. Dziecku nic się nie odmawia. I wyszło, że jest największym chujem, a ja nadal mam ochotę powiedzieć mu prosto w oczy "Pobaw się mną."
|
|
 |
Siedziała pod barierką na dachu szkoły. Niewidzialnie wyrysowała palcem w powietrzu pierwszą literę Jego imienia i spojrzała na błękitne, niemal wzywające do siebie niebo. Wiedziała, że to jedyna rzecz jaka ich łączy, kiedy są tak daleko od siebie. Wiedziała, że uniesie rękę, chcąc chwycić błękitu i wiedziała, że jeśli on zrobi to samo, poczują się jakby chwytali się za ręce. W końcu.. Niebo jest tylko jedno.
|
|
 |
A najlepsze było to, że wiedziała iż są tylko przyjaciółmi. Wiedziała, że łączy ich w obecnej chwili tylko przyjaźń i ona powinna to tolerować i przyjąć do wiadomości. I kiedy już myślała, że może tak żyć, on opowiadał o innej dziewczynie.. A wtedy wiedziała, że jest cholernie zazdrosna i, że dla niej nie istnieje pomiędzy nimi przyjaźń. Bo ona wie, że nie może traktować Go jak kolegi. Bo go kocha.
|
|
|
|