 |
Kiedy tak rozmyślam, uzmysławiam sobie jak tęsknię za Tobą. Na potęgę. I nie wiem już kim jesteś, nic nie wiem.
|
|
 |
żaden dzień się nie powtórzy nie ma dwóch podobnych nocy dwóch tych samych pocałunków dwóch jednakich spojrzeń w oczy
|
|
 |
Na drogę całus Przez życie pedałuj Rób co chcesz, myśl Niczego nie żałuj
|
|
 |
Przyszłam oddać ci serce. Zabierz je. Chyba jednak nie miałeś racji, myśląc, że będzie bezpieczne w moich rękach. Przepraszam. Mam nadzieję, że wiesz, że każdy mój oddech przepełniony jest żalem, że nam nie wyszło. Chciałabym, żebyś miał świadomość, że te pokrwawione dłonie wcale nie miały zamiaru cię zniszczyć. Chciały cię ratować. Chronić przed złem, które mogło cię spotkać. Bałam się, że w końcu cię dopadnie. I kiedy ono cię znalazło i zaczęło wchłaniać się pod twoją skórę, z dnia na dzień zabijając cię coraz bardziej i mocniej, spojrzałam w lustro i udało mi się dostrzec to mordujące cię zło w sobie. Płaczem zabijam w sobie tęsknotę i staram się pogodzić złość ze smutkiem, który nie pozwala mi zapomnieć. Weź to serce, które jeszcze ostatkami sił daje radę żyć i żyj tak jak zawsze chciałeś. Z tą miłością, którą masz. Zostaw ja tam, w sobie. Nie próbuj znowu oddawać jej mnie. Ja tylko zmoczę ją łzami okaleczonej nadziei, że mogę dać ci szczęście. /dontforgot
|
|
 |
Kiedy noc płaczę deszczem, a krople jej słonych łez rozmywają się po szybie kreuje z nich obraz naszych ściśniętych dłoni. Palce splątane węzłem miłości. Nerwy, paliczki stają się wspólne, łączą się. Dokładnie rysuję je połączone bo nawet milimetr osobno może rozpruć całość, a wtedy wszystko runie tak po prostu. Z kolejnych kropelek dorysowuje nasze postacie blisko siebie by nie mogła powstać między Nami przepaść, by nie wciągnęła Nas i roztrzaskała na dno. Na sam koniec uzmysłowię sobie, że to tylko deszcz i znajdę go również na swoich policzkach. Znowu jestem jak sklepienie niebieskie późną porą; mroczny, cichy, daleko od wszystkich, zapłakany, pusty, sam.
|
|
 |
Myślę, że uczysz się żyjąc, uczysz się kiedy tracisz miłość
|
|
 |
Póki jesteś tu ze mną,to miejsce coś znaczy
|
|
 |
Sam nie wiem kim jestem w Twoich oczach. Może wcale mnie w nich nie ma i spokojnie śnisz po nocach.
|
|
 |
Ty wiesz, że ja jestem z tych, które nie lubią związków, robią co chcą z kim chcą i, że chora jestem, ale ja Ci obiecuje, przysięgam na cały świat, że to Ty, że dla Ciebie, że z Tobą chcę być, że jesteś jedynym mężczyzną o którym myślę ''my'' i, że wszystko bym dała, żebyś tu wrócił, wróć, wróć, po co Ci ta Kanada, po co to, po co ten rok, wróć już do mnie i śmiać się nawet możesz, bo ile my czasu ze sobą spędziliśmy, nic, parę dni ale ja wiem, ja jestem pewna, że Ty jednak wiesz, wiesz ile znaczy dla mnie to wszystko, wracaj, poukładaj mi łzy, mnie, mój świat i boże, zrobię wszystko co chcesz, dla nas, dla Ciebie, bo to na pewno, to nie złudzenie, jesteś kimś dla mnie, czuje to, to tylko rok, tylko rok, tęsknie za Tobą i chcę Cię moje wszystko, oddam Ci siebie całą, calutką, weź wszystko co moje u Ciebie będzie bezpieczne, ja nie umiem o to zadbać, bierz, poukładaj mnie, kochaj mnie, wróć do mnie, jej już nie ma, możesz być cały mój, tylko mój, nie mam nikogo jak Ty, wróć do mnie.
|
|
 |
Jestem chamem - pijemy z gwinta, jak nie ma szklanek.
|
|
 |
|
Puść moje ramię, nie szarp, nie próbuj mnie odwrócić, nie dotykaj, zabierz tą dłoń, proszę, pali mnie Twój dotyk, Twoje palce zostawią silne ślady na moich obojczykach. Proszę, nie rób tego. Nie tak mocno. Udaje Ci się, stopy przesuwają się po ziemi i już prawie jestem, zaraz będę naprzeciw Ciebie. Naciskasz z większą intensywnością. Cholera, nie patrz, czuję Twój wzrok, chcę krzyczeć, słowa uwięzły w gardle. Zdejmij ze mnie swój wzrok. Błagam Cię. Nie rób mi tego. Nie, nie zbliżaj dłoni, nie unoś mojego podbródka. Jesteś, po kręgosłupie przebiegają dreszcze. Biorę głęboki oddech i spoglądam na Ciebie. Tracę ostrość, coś obcego przebiega po moich policzkach i już wiesz, widzisz - udawałam. Wcale nie jestem silna. Dalej stanowisz priorytet.
|
|
 |
|
Teraz czuję, że to prawdziwy koniec. Podobno jeśli przekroczy się jakąś granicę bólu, wszystko zaczyna się układać, bo po prostu przestajesz oczekiwać czegokolwiek od świata. To właśnie dzieję się ze mną. Już mi nie zależy, abyś wracał i szczerze, już nawet nie boli mnie fakt Twojego odejścia. Zaczynam od nowa./esperer
|
|
|
|