 |
pamiętaj, że jeśli dziś jest źle to jutro będzie lepiej. albo.. kiedyś tam. ale będzie. zobaczysz!
|
|
 |
najszczersze rzeczy wypowiada się w żartach
|
|
  |
Znowu się pojawiasz. Po paru długich miesiącach. Kiedy moje życie się ułożyło. Kiedy zaczęłam w końcu znowu czuć i mówić, że kocham. Pojawiasz się i to wszystko nagle pryska. Ulatnia się to moje ułożone życie. Zostają nieprzespane noce. Długie noce, przeplatane rozmysleniami, o tym czy wrócić do kochanej przeszłości, czy dac szansę kochanej przyszłości. Taka tam walka dwóch tak samo silnych zdarzeń.
|
|
 |
- co Ci jest? - Ty mi jesteś.
|
|
 |
I nie mam nic już zbieram wszystko od nowa,
najpierw siebie do kupy by cokolwiek móc zbudować
mój świat runął z fundamentami, słowo
muszę posprzątać by postawić je na nowo.
Każdy z nas musi pójść inną drogą
i żyć osobno, nie możemy żyć ze sobą.
Za kilka lat mi powiesz że u Ciebie wszystko spoko
będzie tak, ja wierzę w to głęboko.
|
|
  |
nigdy nie było kolorowo, ale zawsze pomimo wszystkiego wiedziałam, że muszę nadal trwac przy tobie. byłam gotowa zrobic dosłownie wszystko. dzięki temu dziś wiem, że mam przy sobie odpowiednią osobę. najważniejszego człowieka w moim dotychczasowym życiu. mam nareszcie poskładane serce, bo brakowało właśnie tej twojej połówki. mam koło siebie szczęście, na które tak długo czekałam. mam Ciebie. teraz to właśnie my tworzymy całośc.
|
|
  |
najgorszy jest ten strach, żeby nie stracic ciebie. osoby, która w krótkim czasie stała się dla mnie najważniejsza.
|
|
  |
Potrzebuję tego, żeby wtulić się w twoje ramiona. Bardziej niż czegokolwiek potrzebuję teraz twojego ciepła.
|
|
  |
Nie martw się już o nic. Tworzymy jeden świat.
|
|
 |
Nie zdarza się nic dwa razy, czasem zdarza się raz, czasem trzy, ewentualnie siedem. Popełniasz po raz kolejny te same błędy, ranisz siebie, ale sprawia Ci to przyjemność, mogłabyś przezywać te chwile milion razy, przecież z wszystkiego się podniesiesz, we wszystkim umiesz znaleźć siłę.
|
|
 |
Byłeś mój, byłam cała Twoja, kochałam każdy centymetr Twojego ciała, każdy Twój uśmiech, sposób w jaki na mnie patrzyłeś, kochałam patrzeć kiedy się uśmiechasz, kochałam Cię, nad życie, nad siebie, nad wszystkie osoby razem wzięte, mieszkałeś spory czas w moim życiu skarbie.
|
|
  |
I dziś mam dość. Dość uczucia samotności, tego udawania, że jesteś, kiedy tak na prawdę cię nie ma. Bólu zadawanego twoimi słowami, które uderzają w sam środek połatanego cieńką warstwą serca. Twojej udawanej miłości, którą niepotrzebnie kierujesz w moją stronę. W tej miłości tonie cała moja głupia nadzieja. Twojej agresji i nagłej, chorej zazdrości po alkoholu. Jednak to podeptane serce mimo tego całego bólu, mimo uczucia przystawionego do skroni naladowanego pistoletu nadal głupio ufa, ślepo wierzy w ciebie. W twoją toksyczną, powoli zabijającą mnie miłość.
|
|
|
|