 |
nie ma nic bardziej drastycznego niż moment, kiedy patrzysz mu w oczy i nie widzisz w nich już swojego odbicia.
|
|
 |
moment stawia się dla kogoś wszystkim jest długotrwałym procesem. natomiast moment stawania się dla kogoś nikim, jest w stanie prześcignąć prędkość światła.
|
|
 |
- za każdym razem, kiedy spojrzę na te filiżanki po naszym rozstaniu będę wspominać jak wspólnie rozkoszowaliśmy się smakiem porannej kawy, przeplatając to pocałunkami, wiesz? - powiedziała z zachwytem. - mhm, jak się rozstaniemy ... - no tak. mam nadzieję, że pozwolą mi je ze sobą zabrać, a nawet zorganizują na nie jakąś półkę. w niebie.
|
|
 |
Impreza, wtedy jeszcze chodziłam z Colą, gdy jakiś koleś podbił do mojej przyjaciółki. Dałam im chwilę spokoju, jednak niestety jego zainteresowałam ja . - Ej, laska! - krzyknął w moim kierunku, gdy próbowałam odejść. Chwycił mój nadgarstek mocnymi dłońmi. - Puszczaj. - odpowiedziałam spokojnie, lecz stanowczo. Wiedziałam, że Mikołaj, który wypijał kolejną setkę przy barze długo nie wytrzyma i wymierzy ciosy w stronę mojego oprawcy. Nie myliłam się, kilka chwil później stał obok tłukąc tamtego po twarzy i brzuchu. Ochroniarze wyprowadzili go na zewnątrz, nie opierał się, bo jak zazwyczaj okazali się być jego kumplami. Wybiegłam z klubu i wtulając zapłakaną twarz do jego torsu wyszeptałam - Dlaczego..? - Długo milczał, przytulając mnie w pasie. - Kocham cię, Głuptasku. I nigdy nie pozwolę, żeby jakiś kretyn zrobił ci krzywdę, pamiętaj. Nie odpowiedziałam, po prostu po raz pierwszy od kilku tygodni poczułam się w jego ramionach cholernie bezpiecznie. / kredkinabaterie4
|
|
 |
I robię sobie wrogów, walcząc o szczęście. / kredkinabaterie4
|
|
 |
Wstałam - błąd, zwlekłam się z łóżka z nieumytym poprzedniego dnia makijażem i starej koszulce. Ogarnęłam się czesząc włosy, obmywając twarz i szorując porządnie zęby, aby nie czuć zapachu alkoholu z sobotniej imprezy. 11.15 - spojrzałam na zegarek i wciągając luźne baggy wyszłam na miasto. - A Tobie co się stało? - zapytał kumpel stojący po drugiej strony ulicy. - Nie widziałeś nigdy zdesperowanej nastolatki? - odpowiedziałam krótko. - Wyobraź sobie, że Ciebie w takim stanie jeszcze nigdy przyjemności zobaczyć nie miałem. - To proszę bardzo, jakieś pytania? - Tak. Po pierwsze - gdzie ten skurwiel, dlaczego najebałaś się poprzedniego wieczoru? Rzucił Cię? Zdradził? - Nie.. To nie On.. - Nie broń Go, kurwa. Widzę to, czuję. - Cola przespał się z jakąś laską.. - wyszeptałam i rozpłakując się wtuliłam twarz w Jego ramiona, pozwalając zanieść się do domu. - Ja Go kochałam. - Wiem, skarbie - rzucił i głaskając mnie po włosach zapewnił, że wszystko będzie dobrze. / kredkinabaterie4
|
|
 |
narkotyki niszczą ludzi, ale tworzą legendy.
|
|
 |
Jestem cholerną szczęściarą.
Mam przy sobie ludzi którzy mnie kochają a ja ich. /Uncertainty
|
|
|
|