 |
[cz.3] rzuciłam się na Niego, starając się pomóc - wiedziałam, że nie dam rady. Oni krzyczeli, Damian krzyczał, a ja wszystko pamiętam jak przez mgłę - bo nie mogłam pomóc, po tak płakałam, bo byłam bezsilna. chwilę po tym jak rzuciłam się na kolesia - wyłapałam kilkanaście blach prosto w twarz. nie bolało. bolał widok Damiana. siedziałam na glebie błagając Boga żeby coś zrobił. po chwili usłyszałam pisk opon. obejrzałam się, i zobaczyłam przyjaciela i czterech kumpli. odciągnęli mnie, i zajęli się tamtymi. ktoś zadzwonił na policję, ktoś na pogotowie. stałam obok auta patrząc jak zabierają zalanego krwią Damiana do karetki. nawet nie syczał z bólu - był nieprzytomny. nie mogłam przestać płakać. nawet nie czułam jak bardzo leje mi się krew z wargi - czułam tylko pieprzone wyrzuty sumienia: po co tam zostałam, dlaczego nie weszłam do sklepu, i dlaczego, kurwa, nie potrafiłam mu pomóc ... || kissmsyhoes
|
|
 |
[cz.2] za chwilę był już obok mnie Damian. nie pytał, nie mówił nic - po prostu rzucił się na gościa, który mnie uderzył. błagałam by odpuścił - nie miał szans, mieli przewagę liczebną. chwila, moment, a Damian leżał na glebie kopany przez Nich. ryczałam jak głupia, darłam się - nikt nie pomógł. wyciągnęłam telefon, chcąc wykręcić numer na policję. byłam w takim szoku, że nie mogłam wycisnąć trzech durnych cyfr. po chwili ogarnęłam się jednak, i zadzwoniłam do przyjaciela. sygnały zdawały się trwać godzinami - patrzyłam jak Go kopią, jak łamią mu żebra, a przy tym czekałam aż usłyszę głos przyjaciela. pomiędzy jękami słyszałam tylko jak Damian krzyczał 'uciekaj'. nie byłam w stanie. w końcu odebrał - wydukałam tylko 'ratuj' i ulicę na której jestem, po czym rzuciłam telefon, biegnąc w kierunku frajera, który kopał po twarzy Damiana.
|
|
 |
[cz.1] wracaliśmy z imprezy w kilka osób. czym dalej szliśmy,tym Nasza grupa zmniejszała się - każdy szedł w kierunku swojego domu. po około piętnastu minutach zostaliśmy z Damianem sami. nie lubię takich klimatów - niby panuje cisza, a zewsząd dobiegają dziwne odgłosy, i pijackie okrzyki. 'czekasz tu, idę do nocnego po fajki?' - zapytał. 'poczekam' - odpowiedziałam. zarzucił na mnie swoją bluzę, po czym udał się w kierunku sklepu. nie minęło kilka minut, gdy podbiła do mnie spora grupa kolesi. było ich pięciu. 'siema laska', ' co taka Niunia robi tutaj sama?', 'dasz się spróbować?' - leciały różne, dziwne teksty. nie odzywałam się nic, czekając na Damiana. nie chciałam awantury, mając dziwne przeczucie. jednak jeden z Nich złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę bloków. broniąc się, uderzyłam Go z całej siły w twarz. rekompensata była dość szybka - nim się obejrzałam, już krwawiła mi warga, a policzek cały zdrętwiał - wtedy zaczęłam krzyczeć.
|
|
 |
jeszcze tylko czasami wrócisz - i nawet nie w myślach, tylko w snach. i jesteś wtedy obok. tak bardzo blisko, że nawet nie muszę wyciągać ręki, bo czuję Twój oddech na swojej twarzy. i uśmiechasz się. i jesteś mój. ale tylko we śnie. a rano budząc się, boję się otworzyć oczu, i zrozumieć, że tak na prawdę Ciebie tu nie ma. i to jest najgorsze, wiesz. poranki - gdy tracę Cię w przeciągu sekundy, gdy moja powieka unosi się ku górze, a rozum ogarnia, że to przecież tylko sen. / veriolla
|
|
 |
Nie wiem co czuję, co myślę, a nawet do kogo i czego tęsknię. Totalny mętlik. Rozsypane puzzle, a ja nawet nie wiem, czy mam ochotę i siłę cokolwiek układać.
|
|
 |
Wolę Twoje "postaram się", niż kłamliwe "obiecuję".
|
|
 |
Don't worry, don't hurry, take it eazy.
|
|
 |
Nad bramą mojego serca napisałam " Wstęp wzbroniony " ale miłość, która przechodziła obok, zaśmiała się i zawołała " A ja i tak wejdę".
|
|
 |
Nad bramą mojego serca napisałam " Wstęp wzbroniony " ale miłość, która przechodziła obok, zaśmiała się i zawołała " A ja i tak wejdę".
|
|
 |
Na początku jest tylko kolegą. Później zauważasz jak dobrze się dogadujecie i ile macie wspólnego. Następnie piszecie o wszystkim. Później darzysz Go zaufaniem i zależy Ci na nim. W końcu zaczynasz być zazdrosna o wszystkie inne dziewczyny z którymi rozmawia. Później się zakochujesz. Wtedy właśnie dochodzisz do stanu w którym masz problem : zniszczyć przyjaźń by mieć coś wiecej jeśli się uda, czy przyjaźnić się i skrycie Go kochać.../ forbidden_love
|
|
 |
Mimo upływu czasu nic się nie zmieniło. Zawsze będę się mimowolnie uśmiechać, gdy Cię zobaczę. Zawsze będę się odwracała, gdy usłyszę głos podobny do Twojego. Zawsze pomyślę o Tobie, gdy usłyszę Twoje imię. Zawsze jakaś cząstka Ciebie będzie w moim sercu.
|
|
 |
widzisz go i wiesz , że mógłby zastąpić Ci powietrze /swetmilowylas
|
|
|
|