 |
Zobacz jak lecę w tym świecie, w którym nie trzyma mnie nic,
jeśli mnie dziś stąd zabierzesz, Boże nie pozwól na łzy moich bliskich,
na śmiech zawistnych mi i im wszystkim z wiarą w ludzi wybaczam dziś
|
|
 |
teraz chodź bliżej i pocałuj mnie tutaj
po tym, co widzę wnoszę, że jesteś mocno zepsuta
|
|
 |
usiądź wygodnie i weź się mną poczęstuj
zbędne czułości po prostu są nie na miejscu
|
|
 |
Nie pokocham Cię, nie zaproszę na kolację
weź wybij sobie z głowy wspólne wakacje
pewnie się wściekasz na całą sytuację
lecz w razie, jakby co wiesz, w której mieszkam klatce
|
|
 |
znów mnie zapraszasz, ja sprzeciwów nie zgłaszam
i wiem, że nikt nikogo nie będzie z rana przepraszać
|
|
 |
Biorę łyk Twoich słów ranią w gardło jak kaktus, zimny prysznic nie zmywa Twego zapachu.
|
|
 |
Dzisiaj są równi i równiejsi,
wartościowi i Ci bez wartościowej treści.
|
|
 |
Kiedy przyjaźń była więcej warta niż te miliardy. Kiedy przyjaciel dzwonił nie tylko wtedy kiedy coś chciał. Rzeczywistość była szczersza niż prostsza.
|
|
 |
Kolejna lala pusta opuszcza moje wyro. Na nogach nie mogę ustać, zbite lustra, jebać miłość.
|
|
 |
Nie jest tak, że możesz mieć mnie na jakiś czas, na jakiś czas porzucić, po czasie znowu mnie brać.
|
|
 |
-Co robisz? -Spaceruję. -Noc się zbliża, ciemno... -I co z tego? -Taka odważna jesteś? -Nie. Brzydka.
|
|
 |
BANG! to ten dźwięk, co puka jak koka.
|
|
|
|