 |
Każdy chyba w życiu posiadał człowieka,
z którym łączyła go tak cholernie dziwna więź.
I nie było to uczucie - absolutnie.
Było to coś w rodzaju przywiązania,
chęci powiedzenia wszystkiego -
było to takie dziwne 'coś' czego nie da się zapomnieć nigdy.
|
|
 |
„Ale spotkałem ją i to właśnie uczyniło moje obecne życie takim dziwnym. Zakochałem się w niej, gdy byliśmy razem, lecz pokochałem ją jeszcze bardziej w latach, gdy dzieliły nas tysiące kilometrów. Nasza historia składa się z trzech części: początku, środka i końca. I choć w ten sposób rozwija się każda historia, nadal nie mogę uwierzyć, że nasza nie będzie trwała wiecznie. ♥
|
|
 |
Sarkazm to ostatnia deska ratunku dla osób o upośledzonej wyobraźni.
|
|
 |
Emocje, kaprysy i kłamstwa, fascynacja i gra. Uczucia i ich brak... Dary, których nie wolno przyjąć... Kłamstwo i prawda.
Czym jest prawda? Zaprzeczeniem kłamstwa? Czy stwierdzeniem faktu? A jeżeli fakt jest kłamstwem, czym jest wówczas prawda? Kto jest pełen uczuć, które nim targają, a kto pustą skorupą zimnego czerepu? Kto?
Co jest prawdą? Czym jest prawda?
|
|
 |
jeśli kogoś kochasz, powiedz to. nawet jeśli boisz się, że to nie właściwe, nawet jeśli boisz się, że wywoła to problemy. nawet jeśli boisz się, że przewróci to Twoje życie do góry nogami. powiedz to, powiedz jak najgłośniej. a potem idź za ciosem.
|
|
 |
'Mówią, że ludzie są po to, by sobie wzajemnie pomagać. Gówno prawda. Istniejemy po to, by niszczyć się nawzajem. Każdy człowiek ma w sobie coś fałszywego. Wyjdzie to na jaw prędzej czy później. '
|
|
 |
|
To dziwne, że mózg potrafi wiedzieć rzeczy, których serce nie chce zaakceptować.
|
|
 |
Wyjechać i się zbudzić w obcym mieście.
Koniec świata. Ludzie chodzą do góry
głowami. Szyldy nic nie znaczą.
Obcy język. Nie ma języka.
|
|
 |
Czasami budzę się rano i upadam od razu na twarz, zamiast na kolana. A potem chcę na tych kolanach iść za kimś. Aż na koniec świata. Ale nikt nie chce tych kolan. Też tak masz czasami?
|
|
 |
Skończyła się burza. Ale cisza po niej jest inna.
|
|
 |
my z drugiej połowy XX wieku, rozbijający atomy, zdobywcy księżyca wstydzimy się miękkich gestów, czułych spojrzeń, ciepłych uśmiechów. kiedy cierpimy - wykrzywiamy lekceważąco wargi. kiedy przychodzi miłość - wzruszamy pogardliwie ramionami. silni, cyniczni - z ironicznie zmrużonymi oczami. dopiero późną nocą przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce, umieramy z miłości .
|
|
 |
|
ni to kochać, ni kazać spierdalać .
|
|
|
|