 |
Spotykam znajomych sprzed lat, wydają się idealni. tak, teraz już tak. Oni byli idealnie nieidealni, wiesz ? Wszystko robili inaczej niż trzeba, na przekór wszystkiemu i wszystkim, wbrew pieprzonym zasadom . Dlaczego ? Bo tak chcieli, chcieli przestać być traktowani jak wszyscy, przestać być nic nie znaczącą jednostką, taką samą jak miliony, która przestrzega ustalonych norm i zasad. Działali wspólnie, mieli siebie a to było największą motywacją. Nic nie było w stanie ich ograniczać. W przeszłości, kiedy byli nastolatkami, ludzie traktowali ich tylko jak parę gówniarzy z bidula. Patrząc teraz na nich, widzę że pokazali całemu światu, że razem mogą wszystko,bez kasy i możliwości na cokolwiek na starcie,dali radę. Dziś tworzą wspaniałą rodzine,mają prace i dziecko- skarb, dla którego robią wszystko, by miało to czego oni nigdy nie mieli. Wspominam i przypomniałam sobie ich ulubiony cytat, właściwie motto " Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili Pokaż że się mylili " ...
|
|
 |
1.Nie potrafię zliczyć ile razy miałam ochotę trzasnąć drzwiami i zostawić to wszystko za sobą.Pójść w cholerę.Byle dalej od niego.Byle dalej od naszych kłótni.Ale nie umiałam.Robiłam co najwyżej kilka kroków w przód i szybko cofałam się o tyle samo.Nie umiem zostawić go samego na pastwę losu. Potrzebuje mnie.Tylko ja troszczę się o niego jak nikt inny.To ja pilnuję by nie zaspał do pracy kiedy siedzimy poprzedniego dnia do późna w nocy. I kiedy jest rozwścieczony jak jeszcze nigdy dotąd lub gdy go zdenerwuję swoim trudnym charakterem gramolę się mu niezdarnie na kolana i całuję każdy milimetr jego twarzy.Robię to dotąd grymas nie zniknie z jego twarzy i jego miejsca nie zastąpi uśmiech. Chowam głęboko swój honor dla dobra naszego związku.Bo mam świadomość,że coś takiego już więcej mi się nie przytrafi.Wyczerpałam swój limit szczęścia i nie mam szans na coś lepszego.Bo najlepszego mężczyznę mam przy sobie/hoyden
|
|
 |
2.Jestem jego dziewczyną,kucharką,przyjaciółką,pocieszycielką,komikiem w zależności od tego,której mnie tymczasowo potrzebuje. Zrobiłabym dla niego wszystko. I mam nadzieję,że warto i nigdy nie rozczaruję się przez swoją wylewność/hoyden
|
|
 |
Kocham na niego patrzeć kiedy chwyta mnie za dłoń z uśmiechem na ustach, wiem wtedy, że jestem jego szczęściem Tak bardzo na nie zasługuje. / zapomnialas_wspomnien
|
|
 |
|
Trochę się na siebie obrażamy, trochę się kłócimy. W każdym razie on ciągle trzyma mnie za rękę. Jest dobrze. Jest dobrze.
|
|
 |
Niszczysz to z taką łatwością,że aż sam sobie się dziwisz skąd w Tobie takie moce nadprzyrodzone. Bo to nie takie proste rujnować związek i jednocześnie desperacko go pragnąć. Wiem,że mnie kochasz,widzę dreszcze przechodzące po twoim ciele gdy zmysłowo muskam Twoje wargi. Widzę w twoich oczach miłość. I to chyba najlepszy dowód na potwierdzenie Twoich słów. Tylko czasami na chwilę czuję,że Cię tracę. Zawsze wtedy gdy coś Cię wyprowadza na manowce złości. Nieznacznie,ale jednak tracę. Za chwilę jednak się przekonuję,że nie mogę stracić kogoś kto przecież już dawno przypieczętował nasz związek swoim poddańczym oddaniem. Kogoś dla kogo stałam się wyznacznikiem szczęścia. Dlatego oddalam strach i pozwalam zająć jego miejsce ogromnemu zaufaniu/hoyden
|
|
 |
Opowiem Ci o swoich planach, ułożonych parę dni temu trochę po północy. Siedziałam wtedy sama. Norma, nocami zawsze byłam sama. Sama ze swoimi myślami, sama ze sobą. Ciebie też nie było. Byłam w trakcie przyzwyczajania się do tego, szło mi całkiem dobrze, czasem byłam z siebie nawet dumna, że daję radę. Wtedy, tamtej nocy, zrozumiałam, wiesz? Zrozumiałam, że to był błąd. Błąd, którego nie żałuję być może tak jak powinnam, lecz który zaliczyłam do jednych z największych i tych najbardziej bolesnych. Usłyszałabym teraz 'Przecież byłaś szczęśliwa'. Wiem, że byłam. Byłam szczęśliwa, jak nigdy. Nie zapomnę. Zrozumiałam, że byłam sama dla siebie pułapką, tak skomplikowaną, że sama ją układając, nie znałabym drogi powrotu. Zrozumiałam, że przecież wciąż żyję i choćby nie wiem jak bolało, tego życia nie mogę zmarnować. Teraz cieszę się nim, cieszę się każdą chwilą, każdą drobnostką i wiesz, chociaż czasem jeszcze w oczach mam łzy, dziś jestem szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. / Endoftime.
|
|
 |
Jego obecność, pozbywałam się widocznych tego śladów. Życie, nie boję się o nie. Dziś oddycham znacznie swobodniej. / Endoftime.
|
|
 |
To, że czasem się nie dogadywaliśmy, że krzyczeliśmy na siebie, wyrzucając z siebie wszystko to co niepotrzebne, wcale nie oznaczało, że nam na sobie nie zależało. / Endoftime.
|
|
 |
Zawsze łatwiej zniszczyć marzenie niż je zrealizować.
|
|
|
|