 |
Chciałabym zawołać ' wróć..." lecz doskonale wiem, ze to już nic nie zmieni. twoja obecność w moim życiu nie gra już żadnej roli. a pustka jaka wypełnia moją duszę i otoczenie wokół mnie staje się brutalną rutyną do której już przywykam. widzisz ? żyje...oddycham, moje serce nadal bije. ledwo bo ledwo, ale bije i pokazuje Ci jakie jest silne, niezależne. i choć może i bije ono ostatkami miłości jaka pozostała po naszych wspomnieniach to jest niesamowicie odpornie na jad, i kłamstwa jakimi zatruwałeś mnie przez te wszystkie wspólne dni, dni w których powoli ale skutecznie wyniszczałeś mnie od środka... II systematyczny_chaos
|
|
 |
Każda chwila spędzona wspólnie była jedną z najpiękniejszych, każda minuta w jego ramionach, to coś czego nie oddałabym za nic, każdy pocałunek sprawiał, że czułam się wyjątkowo. Oczy, w które mogłabym patrzeć godzinami, wydają się skrywać w sobie jakąś tajemnice. Tak, każdego dnia na nowo uzależniał mnie od siebie. Każdego dnia z coraz większą siłą. Sprawił, że moje serce w pełni oddało się jemu i nie jest w stanie przerwać tego uczucia. Z każdym kolejnym dniem, staje się coraz większą i ważniejszą częścią mnie, bez której nie potrafiłabym żyć. Uwielbiam kiedy nazywa mnie swoją, jak mówi, że Kocha nad życie, jak nigdy nikogo. Doskonale wie, że jest dla mnie wszystkim, moim prywatnym skarbem, dzięki któremu od nowa nauczyłam się Kochać . Dał mi szczęście, o którym kiedyś nawet bałam się marzyć.
|
|
 |
nic nie idzie po Twojej myśli, wszystko się komplikuje. w niczym już nie czujesz się dobrym, coś co kochałeś kiedyś robić, staje się obojętne. generalnie pierdolisz cały ten świat i otaczających Cię ludzi. odkrywasz że czas ucieka i czasem jest po prostu za późno na realizacje niektórych marzeń, na rozwijanie swoich pasji. uświadamiasz sobie, że tak niewiele w swoim życiu zrobiłeś, choć wydaje Ci się, że cholernie dużo. nagle dowiadujesz się, że zostało Ci niewiele czasu. mimo wszystko pragniesz wykorzystać go jak najlepiej.
|
|
 |
Ojciec zawsze powtarzał, ze strach nie jest niczym złym, pod waruniem że nie powoduje wycofania się z gry. W strachu należy wykazać się mądrością, nie można poddać się mu całkowicie. Trzeba stanąć przed samym sobą , zajrzeć w głąb duszy by doszukać się czegoś więcej niż samej niepewności. Należy poczuć odrobinę więcej by nie dać się przezwyciężyć. Strach nie oznacza końca, to początek niepewnej drogi, która zapewne jest warta największej obawy.
|
|
 |
W naturze mamy te kłótnie o swoje, to trzaskanie drzwiami i w nerwach wypowiadanie zbyt wielu słów. Jesteśmy tylko ludźmi. Jak wszyscy w poruszeniu krzyczymy, że czegoś nienawidzimy, zdzierając przy tym prawie całkowicie gardło. Są momenty w których mamy ochotę się pozabijać, zapomnieć, zamknąć jakiś rozdział i zacząć od nowa. Chcemy odejść. Choć każdy jest dobrym aktorem w swoim życiu, każdy z nas ma serce, niektóre są idealnie gładkie, a niektóre lekko poszarpane, lecz pamiętaj, ma je każdy. Dlatego pomimo, że są chwile w których wszystko traci na znaczeniu, ludzie się kochają i to każe im powrócić. / Endoftime.
|
|
 |
Czy to oznacza,że jestem słaba skoro płaczę nad rozlanym mlekiem,rozbitym wazonem czy stłuczoną szklanką? Przecież powinnam wyrzucić zbędny karton i iść do sklepu po nowy uprzednio wycierając białą kałużę. Pozbierać ostrożnie kawałki wazonu i wyrzucić go na śmieci.Tam gdzie jest miejsce dla wszystkich popsutych rzeczy. Nie przejmować się tym,że ten wazon był pamiątką. Powinnam przestać płakać nad rozbitą szklanką. I nie zachowywać się jakby to był koniec świata. Powinnam przestać też miewać te swoje humory i nie wybuchać tak łatwo. Dużo rzeczy powinnam. Ale chyba na pierwszym miejscu powinnam wziąć się w garść i przestać kochać chłopaka,który ma inną/hoyden
|
|
 |
I kiedy puściłam Twoją dłoń zaczęłam tonąć. Tak po prostu zapomniałam,że wystarczy nabrać powietrza ile sił w płuca poruszać rękoma i nogami i nie dać się zaciągnąć pod wodę. Nie miałam siły już walczyć z niebezpiecznymi falami i podstępnymi prądami.Bo zabrakło mi kogoś kto rzucał mi zawsze koło ratunkowe i dawał szansę na dopłynięcie do bezpiecznej przystani jaką były Twoje ramiona. I kiedy wtulałam się w Twoją szyję czułam zapach błogiej stabilizacji. Twoje perfumy nie pachniały tak na dobra sprawę cedrem,szałwią i paczulą,pachniały Twoją miłością do mnie,której sama jak ostatnia idiotka się pozbawiłam/hoyden
|
|
|
|