 |
usłyszałam twoje imię. przymknęłam powieki i mimowolnie się uśmiechnęłam. pragnęłam tylko, by nikt nie zauważył, jak bardzo oczy mi się błyszczą, na samą myśl o tobie.
|
|
 |
wiedziałam tylko, że muszę żyć dalej, muszę być silna i muszę się uśmiechać, bo nikogo nie obchodzi że posypał mi się świat.
|
|
 |
wystarczyło, że pomyślałam o nim.. o jego głosie, jego hipnotycznym spojrzeniu, magnetycznej sile osobowości. niczego tak bardzo nie chciałam, jak tego, by być z nim.
|
|
 |
co ty do cholery jasnej masz takiego w sobie? przecież to wszystko trwało tak krótko.. nie powinnam tego tak przeżywać.
|
|
 |
nie potrafiła opanować gwałtownego bicia serca, kiedy ją dotykał. nie umiała powstrzymać się przed szukaniem go wzrokiem. nie potrafiła usunąć go z myśli. lubiła z nim być, podobało jej się to, jak się przy nim czuła, uwielbiała jego milczenie i jego słowa.
|
|
 |
jeżeli powiem ci, że siedzę na dachu i oglądam gwiazdy, i że nie ma lepszego miejsca niż właśnie ten dach, to wejdziesz, złapiesz mnie za rękę i zostaniesz na zawsze?
|
|
 |
dlaczego kiedy kobieta przechodzi ze śmiechu w histeryczny płacz wszyscy twierdzą, że ma okres? dlaczego nikt nie pomyśli, że tęsknota rozdziera jej wnętrze tak bardzo, że nie jest w stanie tego dłużej ukrywać?
|
|
 |
jej oczy były przepełnione niemą prośbą o pomoc. nikt nie potrafił zrozumieć krzyku jej źrenic.
|
|
 |
- dasz mi buzi na dobranoc? - dam. - to ja będę co chwilę mówić, że idę spać.
|
|
 |
znowu cały czas myślę o tobie..
|
|
 |
gdy była z nim nie było reszty świata.
|
|
 |
wiesz, jak to jest, kiedy tracisz oddech, bo patrzysz na niego, a z jego zachowania wnioskujesz, że jemu już nie zależy?
|
|
|
|