 |
widziałem gwiazdę spadającą za horyzont i nie byłem jednym z tych, którzy wierzą w nią, gdy ją widzą...
|
|
 |
Twoje marzenie się ziści, po prostu Twój czas na miłość to jak na razie czas przyszły
|
|
 |
i pomimo wszystko, tej całej przeszłości i chwil teraźniejszości, wciąż odczuwam jego obecność w sercu. ten mięsień wciąż tak jakby go pragnie, wciąż go potrzebuje, by bić, by na co dzień, wciąż dawać żyć. / endoftime.
|
|
 |
do tej pory pamiętam, jak przytulając z całej siły do siebie, nie przestawał mi się przyglądać, notorycznie obserwując ruch źrenic, tak jakby poprzez dostrzeganie tam jedynie siebie, nadal nie mógł w to uwierzyć, że jednak tak jest, że to możliwe. jak całując mnie w czubek noska szeptał, że kiedy ma mnie na odległość oddechu, uwielbia patrzeć mi w oczy, że uwielbia kolor ich tęczówek, i to jak szklą się ze szczęścia, nie z bólu. pamiętam, jak obiecywałam mu, że nigdy nie zobaczy moich łez, że już nigdy nie będę płakać, nigdy więcej przez niego. niewiarygodne, ale wiesz, dotrzymałam słowa, od wtedy ani razu nie płakałam przez niego, ani przy nim, nawet kiedy serce rozrywało na tysiące kawałków, kiedy na pół osiedla wrzeszczałam, że nie chcę go znać, że go nienawidzę za to co zrobił, kiedy z bólu gryzłam wargi, a oddech sprawiał tak wiele trudności, kiedy wracały wspomnienia, a ja przyglądając się mu z daleka, nie widziałam już faceta, któremu powierzyłam własną przyszłość. / endoftime.
|
|
 |
nie obchodzi mnie cały świat i to, że jest gdzieś obok.
kolejny dzień, nie chce mi się nawet ruszyć głową
|
|
 |
..choć czuję, że skrywam coś, co też musiałeś przeżyć. jak mogę się zwierzyć, choć w części zaufać,
podniesiesz mnie na duchu, próbując mnie wysłuchać?
|
|
 |
teraz próbuję zasnąć, choć coś nerwami miota,
moja dusza uprawia ten pieprzony sabotaż..
|
|
 |
‘ jeśli chodzi o wrogów to jest jeden największy; czort, z którym nie pomoże wygrać siła mięsni, nie pomogą pięści, ból wykrzywia usta,
codziennie mu patrzę w pysk w odbiciu lustra.. ‘
|
|
 |
że to co nieosiągalne to Ty, że chcę Ciebie. / endoftime.
|
|
 |
drżę od nadmiaru kofeiny myśląc o kształcie Twej szyi
|
|
 |
dawkujesz mi siebie jak lek na przetrwanie
|
|
 |
a kiedy nie ma sensu, to ma to sens?
bo sens to nonsens, nonsens to sens?
|
|
|
|